irysy syberyjskie – rozmnażanie przez podział

Irys syberyjski (iris sibirica) to roślina znana i lubiana. Jest rośliną łatwą w uprawie i przez to bardzo wdzięczną. Ważną jej cechą jest też uniwersalność. Znamy ją pewnie przede wszystkim z ogrodów wiejskich, gdzie obok pomarańczowych liliowców, rudbekii i jeżówek stanowi podstawę rabat bylinowych na wsiach. Ale nie króluje jedynie w ogrodach naturalistycznych. jej wyprostowane, „trawiaste” liście i szafirowe kwiaty osadzone na smukłych ale sztywnych łodygach powodują, że projektanci równie chętnie sięgają po te rośliny w aranżowaniu ogrodów o nowoczesnym charakterze. Pięknie prezentują się na żwirowiskach.

Wymagania- będzie krótko. Teoria głosi, że irysy te najbardziej lubią próchniczą glebę, najlepiej wilgotną. Co do tolerancji na okresowe zalewanie zdania są podzielone. Ja nie mam takich doświadczeń więc nie podpowiem. Irysy, które zastałam na działce po przeprowadzce no nowego domu rosną w totalnym piachu. Nigdy zapewne też nie były podlewane- przynajmniej nie przeze mnie. Radzą sobie natomiast znakomicie. Z mojej kilkuletniej przygody z tymi roślinami wynika, że rzeczywiście, gleba, która trzyma wilgoć na pewno jej służy, ale posiadacze piasków też nie muszą rezygnować z jej uprawy. najlepiej wówczas przed sadzeniem dodać trochę kompostu i wybrać miejsce półcieniste. Kiedy roślina się zaaklimatyzuje  już jej nic nie grozi. Do tego czasu warto o nią nieco zadbać podlewając, zwłaszcza w upalne lato.

 

https://flic.kr/p/eYQU67
https://flic.kr/p/eYQU67

 

Kiedy warto zająć się rozmnożeniem irysa syberyjskiego? 

Irysy te kwitną wczesnym latem. Zatem możemy to zrobić wczesną wiosną kiedy z ziemi zaczną wychylać się nieśmiało pierwsze liski – będziemy wiedzieli wówczas gdzie oderwać. Albo teraz po kwitnieniu rośliny. Ja już kilkukrotnie podbierałam od rośliny matecznej nowe sadzonki. Przyjmowały się wszystkie- zarówno te z podziału wczesno-wiosennego jak i późno-letniego . Mam za domem kępy, które nigdy nie były porządnie odmłodzone, toteż od jakiegoś czasu łysieją w środku. Planuję je całkiem z tamtego miejsca zabrać gdyż nawłoć rosnąca przy nich i tak je pomału wypiera. Teraz natomiast chcę pokazać jak przeprowadzamy podział na przykładzie jednej podebranej kępy.

irysy syberyjskie
Moje irysy po kwitnieniu

Irysy syberyjskie możemy rozmnażać kiedy kwiaty już przekwitną. 

irysy_syberyjskie002

 

Wbijamy szpadel i heja! Przydadzą się też widły amerykańskie do wyciągnięcia kępy.

 

irysy_syberyjskie003

irysy_syberyjskie004

 

Ponieważ dla irysów wybrałam rabatę w pełni nasłonecznioną między brzozami pożytecznymi musiałam do mojego piachu dodać nieco lepszej ziemi. Piszę o piachu, ale prawda jest taka, że na kilka dni przed planowanym sadzeniem polewałam przygotowane miejsce gnojówką z pokrzyw. W związku z tym ziemia jest w tym miejscu lekka ale na pewno nie jałowa. Teraz dodałam workowanej ziemi aby wymieszana z moją bardzo lekką nieco lepiej trzymała wilgoć.

irysy_syberyjskie005

Rękoma odrywamy od siebie poszczególne kępki.

irysy_syberyjskie006

Teraz łatwiej oderwać pojedyncze sadzonki.

irysy_syberyjskie007

Tak wyglądają oderwane kłącza prawie gotowe do posadzenia.

irysy_syberyjskie008

Teraz jeszcze przycinamy liście. Ja nie patrzę na centymetry- tnę mniej więcej w miejscu gdzie dochodzi do rozwidlenia liści. Jeśli na sadzonce znajduje się pęd kwiatowy usuwamy go u podstawy jeśli jest taka mozliwość bądź na tej samej wysokości co liście.

irysy_syberyjskie009

Teraz mnie ktoś opierniczy. Przycinam korzenie mniej więcej o połowę. Są tacy, którzy twierdzą, że nie wolno tego robić, ale ja wolę je przyciąć niż mają się zawijać przy sadzeniu. tak jest wygodnie, a nie zauważyłam żeby to szkodziło iryskom.

irysy_syberyjskie010

Sadzonki gotowe do posadzenia

irysy_syberyjskie011

Najbardziej wartościowe są takie jak te po prawej. to sadzonki najmłodsze. Jeśli mają niewielkie białe korzonki jak te widoczne na zdjęciu to rzeczywiście, tych nie tykam sekatorem. Niemniej jednak te po lewej też są w pełni do użycia. Po zrobieniu zdjęcia ciachnęłam jeszcze kawałek tego kłącza gdzie nie ma korzeni.

irysy_syberyjskie012

Głębokość na jaką sadzimy nie powinna być zbyt wielka. Samo kłącze powinno znajdować się kilka centymetrów pod ziemią ale umieszczamy je tak aby korzonki, które zostawiliśmy swobodnie zwisały bez zawijania się. Tak przytrzymując sadzonkę zasypuję ziemią i lekko ugniatam rękoma. Poniżej zdjęcia przedstawiające moją przyszłą kępkę irysów.

Życzę powodzenia. Podział własnych roślin to doskonały sposób na pozyskanie całkowicie darmowych sadzonej. Ja kilka zawsze wsadzam też do doniczek aby w razie potrzeby dosadzić tam gdzie coś się nie przyjęło bądź mieć gotową doniczkę do wymiany z sąsiadem czy koleżanką.

Aha, podczas ukorzeniania sadzonek warto zadbać o wilgoć w podłożu, ale bez przesady- w końcu zależy nam na tym aby korzonki rozrastały się w poszukiwaniu wody. Mimo zapewnienia im wilgoci liście, ktore pozostawiliśmy mogą zacząć podsychać a nawet całkowicie zasychać. Nie należy się tym, zbytnio przejmować. Irysy są łatwe i na pewno odbiją z kłącza.

irysy_syberyjskie013

 

irysy_syberyjskie014

irysy_syberyjskie015

20 thoughts

  1. Jak zwykle, znajduję u Ciebie rzetelny artykuł. Dopiero zaczynam z irysami syberyjskimi, do niedawna bałam się, że nie poradzą sobie w mojej suchej i kiepskiej ziemi. Będę miała doświadczenie, jak znoszą zalewanie, bo jedną grupę posadziłam nad samym strumykiem, a zwykle wiosną ze dwa razy wszystko jest parę dni pod wodą.
    Dzięki za rady i dodanie otuchy, że warto je uprawiać nawet w kiepskiej ziemi.

    1. Bardzo uniwersalna roślina. U mnie na piasku, a w miejscu gdzie moja babcia miała działkę rosła na rowach :)
      Nie mogę uwierzyć, że miejsce w którym stoję na zdjęciu wygląda teraz tak zupełnie inaczej… Zniknęły chwasty udające trawnik, a na samej rabacie nie ma jak palca wetknąć…. ależ to wszystko szybko się zmienia :)

  2. A czy myślisz że można go podzielić wczesną wiosną ? – Mam znajomych u których rośnie przepięknie ale u nich jest działka podmokła u mnie jest raczej przeciętnie, i nieco odradzali :( nie powiem że nie zachęciłaś mnie mówiąc że rośnie również w pełnym słońcu, z tego co pamiętam jedynie to to że dość krótko kwitnie ale bez kwiatów jest również bardzo atrakcyjna.

    1. Można, ale nie w ten sposób :) To jest metoda letnia i to taka, dzięki której otrzymujemy dużo sadzonek. Wiosną dzielimy trochę inaczej. Trzeba tak samo wykopać kępę i pobrać kawałki, ale nie pojedynczych kłączy tylko po kilka/ kilkanaście sztuk razem. Ja wiosną dzielę na kawałki wielkości kobiecej dłoni. Oczywiście jeśli środek jest łysy to go w całości wyrzucamy, bierzemy sadzonki z tego zewnętrznego okręgu. Nic nie przycinamy. Plusem takiego dzielenia jest to, że sadzonki kwitną normalnie już w tym samym roku i od razu jest efekt. Jeśli masz spory kawałek do obsadzenia to wtedy warto poczekać do lata i po kwitnieniu pobrać sadzonki takie jak w artykule. Bałabym się wtedy tylko jednego- że lato trafi się tak okropne jak tegoroczne. Oby nie :) Ja ledwo utrzymałam ogród przy życiu, a chodziłam z wężem non stop.

  3. Święta prawda, te irysy można rozmnażać jak się ogrodnikowi podoba, przed kwitnieniem lub po kwitnieniu. To rośliny bardzo żywotne i przeżyją nasze nieumiejętne obchodzenie się lub teoretyczne błędy. Moje irysy przesadzałam we wszystkich chyba możliwych momentach, gdy tylko wyszły z ziemi, a kłączowe przesadzałam nawet w trakcie kwitnienia, bo np. pasowały mi kolorystycznie na inną rabatkę. I co – i kwitły do ostatniego pąka. Szczytem wariactwa według uczonych ksiąg było przesadzanie w czerwcu piwonii i róż, z pełną obsadą liści – i też się przyjęły i kwitną i nie chorują. Mój sąsiad mówi, że mam rękę do roślin :) Aha, ziemia u mnie dobra, lessowa, II klasa bonitacyjna. Raczej trzyma wilgoć, ale jak trafi się lato jak w zeszłym roku (uwielbiam!!!!) to trzeba podlewać.

    1. Akurat kłączowe to można chyba zawsze, one i tak wszystko w tej grubej bulwie magazynują. Ja się muszę przyznać że któregoś roku odkładałam wykopane to tu, to tam kłącza tych irysów na „tymczasową” tackę za garażem. Ot, przykrywka od starej pralki, a irysy potem wsadzę. I zapomniałam. Przypomniało mi się po roku kiedy na tym kawałku plastiku zakwitły :) Z syberyjskimi trzeba jednak trochę się przyłożyć, a przynajmniej nie zapomnieć o wykopanych ;)
      P.S. Ziemi zazdroszczę. U mnie klasa 5 i 6. Krążą po wsi legendy że m.in. z mojej działki wykopywano kiedyś piasek pod budowę :) Sama wykopuję u siebie piasek pod ścieżki, nawet tam gdzie miesza się go potem z cementem. Bo co to za problem zdjąć te 15-20 cm humusu ;)

  4. Dziękuję za te rady odnośnie irysów syb.! Już tydzień temu chodziłam koło moich z myślą o rozsadzeniu i zachęcona wpisami wykonam dzielenie jak najszybciej.
    Co do wymagań roślin odnośnie stanowiska to mam takie doświadczenie, że trzeba próbować, kilka pojedynczych egzemplarzy posadzić w różnych miejscach i dopiero po sezonie lub dwóch wybrać najlepsze siedlisko. Miałam np. wiązówkę błotną polecaną – jak nazwa wskazuje na teren podmokły i co? – cherlawa była przez dwa lata na tym podmokłym gruncie, ledwo do kostek urosła! a ja czekałam, ze się zbierze… Dopiero jak ją przesadziłam 3 metry dalej – zaczęła rosnąć. Pysznogłówka czerwona ma podobno wymagania co do gleby dość wysokie – a u mnie rośnie pięknie na strasznym ugorze i niepodlewana w zeszłe lato przetrwała bez szwanku. Następna jest lawenda – na mojej glinie ! kwitnie i rozrasta się pięknie, co roku ją rozmnażam i dosadzam na następne połacie mojego ugoru, według mnie jej tylko potrzeba słonca!
    Pozdrawiam słonecznie
    Bożena

    1. I to jest najlepsze podejście :) Trzeba próbować, próbować i jeszcze raz próbować, bo teoria teorią, ale roślina wie lepiej gdzie jej dobrze i nie ma co z tym dyskutować :)

      Pozdrawiam również :)

  5. Mam podobne spostrzeżenia co do różnych roślin: w opisach bergenia jest do cienia lub półcienia, więc ją tam posadziłam. Wegetowała 3 lata, mizerna, cicha i licha. W końcu zdechła. A niedawno zobaczyłam u dalszego sąsiada bergenię rosnącą na wystawie wschodnio-południowo-zachodniej czyli cały dzień w pełnym oświetleniu, a w lecie patelnia. I rośnie w formie wielkich kęp o pięknych liściach i kwitnie bardzo obficie. A moje irysy syberyjskie, a mam ich kilka odmian, tylko nie pamiętam zupełnie nazw, wędrowały po całym ogrodzie w poszukiwaniu „swego” miejsca. W zeszłym roku posadziłam w pełnym słońcu, zobaczymy jak im tu będzie.
    serdecznie pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu ciepłej aury. ewa

    1. Oj, moja bergenia też wędrowała po ogrodzie :) W słońcu ładniej kwitła, ale w cieniu liście lepiej się prezentowały… ale nie wybarwiały się tak ładnie… W końcu posadziłam ją w półcieniu i to u mnie akurat chyba miejsce dla niej dobre- ani super piękna, ani nie brzydnie- ot, taka bergenia po prostu ;)

  6. No wreszcie – dla moich wędrujących irysów znalazłam miejsce, które im służy. Pełne słońce, ale dość często podlewam. Zaczynają ładnie kwitnąć: syberyjskie i ensata. Kłączowe kwitną w całej okazałości jak zwariowane, choć kilka ubiegłorocznych nowych nasadzeń, które mnie sporo kosztowały, powędrowało na śmietnik – zdechło toto – albo wymarzło albo wygniło. A syberyjskie są takie zjawiskowe, przypominają mi ważki.
    pozdrowienia dla wszystkich miłośników irysów
    ewa

  7. Z wykopaniem bardzooo starej kępy mam kłopot, próbowałam w ubiegłym roku , bo łysa w środku – nie dałam rady ani szpadlem ani widlami amerykanami. Odrąbałam kawałek toporkiem… w tym roku zastosuje chyba dynamit ;)

    1. :D :D :D Myślę, że to byłoby niezłe :D Świdrem do słupków dziura w środku kępy, laska dynamitu i heja! :D

      Miskanty tnę piłką do drewna zaraz po tym, jak dziabnę karczownikiem niewielki klin :) Każde narzędzie dobre :)

  8. A to moja nowa przygoda z irysami syberyjskimi. Jadac na wycieczke nad rzeczka zobaczylam piekne iryski, maz dzielnie ze szpadlem usilowal wykopac, oj narzekal ale 3 sadzonki wykopal. Posadzilismy w ogrodku i znalazlam Twoj blog, perfekcyjnie opisane i udokumentowane zdjeciami.
    Zrobilam dokladnie wg Twoich wskazowek (wyrwalam z ogrodka, podzielilam, przycielam i posadzilam w glinianej donicy na tarasie), musze o nie zadbac, podlewam zeby koniecznie sie przyjely bo „wpadly mi w oko” urzekajacy blekit. Kwiaty to moj „konik” i podobno mam reke, ale za cenne wskazowki bardzo dziekuje.

    1. Bardzo proszę :)
      Jeśli iryski i tak są w donicach to proponuję dać je do cienia, szybciej wezmą się w garść po dzieleniu :) Moje z tego postu to już dojrzałe bestie i co roku tak pięknie kwitną… Bardzo lubię te rośliny. Musze zakupić troszkę białych dla równowagi :)

      Pozdrawiam serdecznie.

  9. Droga Jankosiu:-)
    Napisałem maila pełnego zachwytu Twoim blogiem i po wyslaniu krótko widziałem go u Ciebie. Teraz go już nie ma! Co jest grane?
    Serdeczności
    Kaliber 48

    1. Twój komentarz jest, jak Andres wcześniej zauważył (dzięki) w poście o gnojówce z pokrzyw :)
      P. S. Komentarze od nowych czytelników bloga potrzebują chwili, aby pojawić się na stronie. Walczę w ten sposób ze spamem :)

      Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *