Jesień w moim ogrodzie

 

Proso rózgowate 'Heavy Metal'
Proso rózgowate 'Heavy Metal’

 

 Jesień kolorowa

Niestety, jesień zagościła na dobre. Jest to ta pora roku, która mija mi zawsze wyjątkowo szybko. Ledwie człowiek spostrzeże, że na kwitnienie niewielu roślin jeszcze czeka, ledwie wszystko zacznie zmieniać kolory, ledwie zacznie porządki a tu już wszystko staje się powoli szaro-bure. Zdjęcia zaczęłam robić jakieś dwa tygodnie temu, a część z nich już jest nieaktualna. Czasu na pisanie niewiele, bo ze wszystkim trzeba zdążyć przed zimą. Zaczynam łapać powoli coroczną chandrę zastanawiając się o czym ja będę pisać zimą. Pewnie jak zwykle będę planować, rozmyślać o przyszłych pracach, planować nowe nasadzenia. W całym tym natłoku rzeczy do zrobienia udało mi się jeszcze nacieszyć przez chwilę słoneczną, jesienną aurą. To słońce to już też nieaktualne- od trzech dni mamy szarugę, przy której nie pracuje się zbyt przyjemnie. Trzeba więc cofnąć się o tydzień, dwa i przypomnieć sobie, że jesień jest przecież piękna. Z jednej strony to najbardziej kolorowa pora roku, z drugiej niesie ze sobą czas na odpoczynek- i dla ogrodnika i dla roślin. W tym roku czuję się wyjątkowo zmęczona- tak po prostu fizycznie zmęczona. Czas więc powoli odpuścić, nacieszyć się kolorami, ułożyć rośliny do snu i samemu także odpocząć.

Zaczniemy kolorowo, od roślin, które cieszą wyjątkowo o tej porze roku. Na pierwszym miejscu trawy. Zwykle podziwiamy je za fakturę i ruch o jakie wzbogacają ogród. Jednak trawy to też kolor- nie tylko słomkowy i nie tylko stale niebieski.

 

Proso rózgowate
Panicum virgatum 'Heavy Metal’

 

To jest roślina, którą nabyłam dopiero w tym roku. Znam ją jednak dość dobrze. Wyprostowana, strzelisty pokrój, piękny, stalowo-niebieski kolor. Idealna do sadzenia jako wyższy, pionowy akcent bądź w grupie jako tło. Ja posadziłam kilka sztuk w rzędzie okalającym nowy trawiasty placyk. Nikt mnie jednak nie ostrzegał, a ja nie miałam świadomości, że jesienią roślina ta nabierze takich bajkowych barw. Zdjęcia wszystkiego nie oddadzą. Zaczyna się od liści. Tracą pomalutku stalową barwę na rzecz coraz cieplejszej zieleni. Brzegi zaczynają się zażółcać by w końcu przybrać barwę pomarańczową, ale rozłożoną nierównomiernie. Jednocześnie kwiatostany, które były słomkową mgiełką przybierają barwę fioletową. Widoczne są z daleka- takie ciemne perełki- magia.

 

Miskant chiński 'Purpurascens'
Miskant chiński 'Purpurascens’

 

Ten miskant to też mój tegoroczny nabytek. Mam kilka miskantów, ale tego się nie spodziewałam. To jest najpiękniej przebarwiająca się trawa ze wszystkich jakie posiadam. Sądziłam, ze napiszę tak o miłce okazałej, ale coś mi ona grymasi i nie widzę, aby zapowiadał się taki spektakl, jaki skusił mnie na jej zakup. Niestety. Natomiast Miskant 'Purpurascens’ to jeden wielki ogień. Kolory od żółci, poprzez pomarańcz aż do niemal czerwonego przy obecnej wciąż zieleni. Co piękniejsze, barwy te przeplatają się nie skokowo, ale tworząc płynne gradienty.

 

 

Miskant nn -jeden z moich pierwszych toteż do nazwy już się raczej nie dojdzie
Miskant nn -jeden z moich pierwszych toteż do nazwy już się raczej nie dojdzie

 

Miskant chiński 'Variegatus'
Miskant chiński 'Variegatus’
Stipa tenuissima 'PONY TAILS'
Stipa tenuissima 'PONY TAILS’
Spartyna grzebieniasta 'Aureomarginata'
Spartyna grzebieniasta 'Aureomarginata’

Tak :) Wiem, że istnieje spore grono osób nielubiących tej trawy, ale ja się do nich nie przyłączę. Tak, potrafi wyłazić,a jej kłącza są ciężkie do pozbycia się. Nie mogę też zrozumieć po co ktokolwiek ją kupuje aby potem podpierać, nawet kiedy rośnie na środku trawnika. Cały urok tej trawy to jej przewieszanie się. Niby takie niedbałe i od niechcenia, ale liście układają się tak pięknie, że mi zawsze kojarzyło się to z długimi włosami na kobiecych ramionach. Wiadomo, że kok praktyczniejszy, ale co z tego kiedy nudny :) Z prawej strony widać pierwsze żółte liście- dokładnie taką barwę przybiorą dosłownie za chwilę.

 

Czy coś tu jeszcze kwitnie? (poza trawami)

Werbena patagońska. Niestety kwiaty już takie malutkie, po regularnych, ładnych baldachach nie ma śladu
Werbena patagońska. Niestety kwiaty już takie malutkie, po regularnych, ładnych baldachach nie ma śladu

Jesień w ogrodzie

Przetacznik kłosowy
Przetacznik kłosowy. Na kępie swobodnie pokładają się kwiatostany ostnicy włosowatej (Stipa capillata)

Te przetaczniki (nie pamiętam odmiany) dzielnie kwitną od początku lata i zapowiada się, że skończą dopiero po przymrozkach. Przetaczników mam sporo, ale te właśnie są najmniej kapryśne i przy wycinaniu przekwitłych kwiatostanów nie przerywają praktycznie kwitnienia. Nie łapał ich w tym roku też żaden grzyb. Z kłosowych mam kilka odmian i mimo, że np. 'Christa’ jest piękny latem, to teraz nie ma po nim już śladu, a podg. siwy rośnie jakby chciał a nie mógł mimo iż traktuję go identycznie jak te najzwyklejsze różowe. Kto wie, może w przyszłym roku sytuacja się odwróci. Przy kwiatach przetaczników zawsze jest ruch, a to pszczoła, a to trzmiel. Dobrze, że dzięki długo kwitnącym roślinom wszelkie pożyteczne owady znajdą jeszcze coś dla siebie, co nie jest łatwe o tej porze roku.

Jesień w ogrodzie

 

Astry

Te późnokwitnące rośliny obecne są w niemal każdym wiejskim ogrodzie. Nie przepadam za nimi z dwóch powodów: ogołacają się od dołu i łapią mączniaka. Teoria mówi, że temu pierwszemu można zapobiec często dzieląc rośliny. U mnie się to nie sprawdza. W tym roku wszystkie kępy zostały podzielone a i tak, nie dość, że na liściach jak zwykle widnieje biały nalot, to jeszcze tylko na górnych, bo dolnych nie ma. Jedyne kępy, które uniknęły obu tych przykrych sytuacji to te, które zgarnęła moja córa. Ponieważ w tym roku wzbogaciła się o swój własny ogrodowy domek (w przyszłości mój narzędziowy) postanowiła założyć też własny ogródek. A, że jest dziewczynką przesadnie samodzielną przygotowała go bez niczyjej pomocy. Na niespełna dwóch metrach kwadratowych rośnie sosna, brzoza i jarzębina. Wszystkie wykopała sobie sama i przywiozła z lasu. Robinię akacjową udało mi się przejąć jeszcze w taczce. Myślę, że przy odpowiedniej argumentacji zdecyduje się zostawić jedno z drzewek. Potem przyszedł czas na krzewy i byliny. Jako, że jej mama zawsze długo podejmuje decyzje gdzie co posadzić, często rośliny lądują w pojemnikach na tzw. tymczasowej szkółce. Kilka sztuk astrów też się tam znalazło. Przypuszczałam, że będą białe więc idealnie miały pasować do lawendowej barierki przy domku. Niestety, farba okazała się typowo różowa (fiołkowa), podobnie jak astry. Są sporo niższe niż te na mojej rabacie (zapewne przez perz i inne chwaściska, które są nie do usunięcia przez dziesięciolatkę) ale są zdrowe i zieloniutkie od samego dołu. Chyba jednak ona miała rację sadząc je na otwartej przestrzeni w pełnym słońcu a nie ja, która wybrała miejsce półcieniste, za to osłonięte ( co miało spowodować, że kwiaty nie będą wymagały podwiązywania). Wiosną, kiedy już moja mała W. zdecyduje się usunąć swój mały las, podaruję jej wszystkie astry jakie mam- ma zdaje się lepszą rękę  :)

Różowe astry na tle różowej barierki domku - nieco mdło
Różowe astry na tle różowej barierki domku – nieco mdło

 

Jest jeszcze kilka roślin, których kwiaty są wciąż obecne na moich rabatach. Należą do nich przede wszystkim jeżówki, które słabiutko, ale kwitną. Szałwia omszona także nie daje za wygraną. Kwiaty hortensji bukietowych już pozasychały, ale za to na ogrodowej wciąż widnieją dwie niewielkie kule. Rozmiarem nie dorównują tym pierwszym, ale dobre chęci zawsze należy doceniać.Oprócz tego dalej zakwita kocimiętka (to już mnie nie dziwi) rdest Auberta tworzący piękny biały puch oplatający u mnie siatkę (wrrr-siatka) a także słoneczniczki, które są najprawdopodobniej tym co nazywamy topinamburem. Pewności mi brak, bo przyplątało się toto gdzieś z nawłocią, ale główne cechy pasują. Wiosną wykopałam ich kilka ,aby sprawdzić czy mają korzenie czy bulwy i poprzesadzałam trochę na nieco bardziej zagospodarowane miejsce razem z astrami. Wdzięczne to kwiaty a bulwy jadalne i ponoć pyszne. Niestety rozchodnik okazały to w tym roku u mnie porażka (nawet wam go nie pokażę) . Pojawiła się potrzeba aby go podzielić dosyć późno (miał już kwiaty) i nie wyszło mu to na dobre. W przyszłym roku sobie odbije. Gdzieniegdzie pojawiają się resztki innych kwiatów, ale ma to charakter raczej milej niespodzianki niż czegoś co widać z daleka.

 

Hortensja ogrodowa. Kule mają wielkość może kobiecej pięści- nie to co jej poprzedniczki latem, których kwiaty można było trzymać na dwóch dłoniach
Hortensja ogrodowa. Kule mają wielkość może kobiecej pięści- nie to co jej poprzedniczki latem, których kwiaty można było trzymać na dwóch dłoniach
Szałwia muszkatołowa
Szałwia muszkatołowa

Ta szałwia to coś pięknego. Jest byliną krótkowieczną ale traktowaną jako roślina dwuletnia. Gdyby ją ściąć zaraz po kwitnieniu miałoby się teraz fajne, duże wiechy. Mi jednak zależało ,aby się wysiała (co uczyniła chętnie) toteż zostawiłam badyla licząc się ze stratą na rzecz większej ilości sadzonek. Szałwia ta należy do roślin wysokich – w czasie kwitnienia sięgała mi pasa. Ma też bardzo charakterystyczny zapach, który nie każdemu się podoba. Moja babcia musiała po niej umyć ręce, bo stwierdziła, że śmierdzi niemiłosiernie. Za to mi, jak i mojemu mężowi zapach baaaardzo się podoba. Ma też w sobie coś narkotycznego. Kiedy pracowałam przy niej musiałam co chwilę podchodzić i wąchać- ciężko było mi się powstrzymywać. Lepiej jednak powąchać zanim się kupi. Pachną zarówno kwiaty jak i liście. Roślina wdzięcznie się wysiała i już została wysadzona na odpowiednie miejsce. Pani Zoja Litwin, której bloga czytam regularnie twierdzi iż przesadzać należy jak najszybciej po ukazaniu się liści na siewkach, bo zbyt późne zabranie się za tę czynność powoduje, że roślina się obraża i nie przeżywa tego zabiegu.

Czy to słonecznik bulwiasty? (topinambur)
Czy to słonecznik bulwiasty? (topinambur)
Rdest Auberta
Rdest Auberta

Owoce

Irga
Irga

Już pisałam o tym, że owoce tych krzaczorów to powód dla którego nigdy ich nie wyrzucę. Wraz z nastaniem pierwszych chłodniejszych dni stanowią miejsce spędu dla wszystkich ptaków z okolicy. W zasadzie po tygodniu/dwóch owoców już nie ma. Jednak miło pić kawkę obserwując jak te skrzydlate stworzenia ucztują.

Miechunka peruwiańska zwana inaczej rodzynkiem brazylijskim
Miechunka peruwiańska zwana inaczej rodzynkiem brazylijskim

I to się nazywa klęska urodzaju. Kiedy miechunka wytwarzała pierwsze lampioniki, cała moja rodzina chodziła codziennie podglądając czy aby coś może już dojrzało. Każdy owoc był na wagę złota. Jak już w końcu ruszyła z kopyta, tak teraz owoce wiszą, część ścieli się pod krzaczkami, a zjadać nie ma kto. Chyba czas się przejść i zrobić porządny zbiór na przetwory.

Aronia
Aronia

Podobnie niezagospodarowana wciąż pozostaje aronia. Mrożone zapasy mam jeszcze sprzed roku i dwóch. Niech więc wisi. Ładnie prezentują się jej owoce na gołych pędach. Część spada na ziemię, ale część wisi na gałęziach do wiosny. Nie jest chyba zbyt atrakcyjna dla ptaków niestety.

 

Pięknotka bodiniera 'Profusion'
Pięknotka bodiniera 'Profusion’

Zakupiona tydzień temu zupełnym przypadkiem. Jest prze-śli-czna ,ale boję się jak przetrwa zimę. Kupiłam trzy sadzonki bo tylko one były w miarę ładne. Teraz nie mogę podjąć decyzji czy wsadzić do gruntu czy przezimować jeszcze w garażu a wysadzić wiosną. Nie mogę jej stracić ,bo zakochana jestem w tej roślinie od dawna. Rozsądniej było ją kupić wiosną ,aby przed zimą zdążyła się dobrze przyjąć, tylko niestety w szkółkach, w których się zaopatruję jak dotąd jej nie spotkałam. Co teraz?

Kolorowe liście, kolorowe pędy

Ambrowiec amerykański- zdecydowany numer jeden jeśli chodzi kolor jesiennych liści. Kiedyś napiszę o nim więcej ,bo to na tyle piękna roślina, że do jej uprawy nie zraziła mnie nawet utrata całej alei ambrowcowej podczas zimy 2011 czy 2012 (ta okropna, z rekordowymi mrozami).

Ambrowiec amerykański zwany także balsamicznym lub styrakowcem
Ambrowiec amerykański zwany także balsamicznym lub styrakowcem

 

Grujecznik japoński
Grujecznik japoński

Grujecznik japoński zwany także ciasteczkowym drzewem nie ma się od dwóch lat zbyt dobrze. Jest jednym z najpiękniej przebarwiających się jesienią drzew, ale w tym roku wyjątkowo szybko zgubił liście. Ryjące ciągle wokół niego nornice nie polepszają sytuacji.

Klon strzępiastokory
Klon strzępiastokory
Klon strzępiastokory- liście
Klon strzępiastokory- liście
Platan klonolistny. Jedyne zdjęcie nie z tego sezonu- mój tygrys już dużo większy
Platan klonolistny. Jedyne zdjęcie nie z tego sezonu- mój tygrys już dużo większy
I kolejny dość świeży nabytek- topola amerykańska 'Purple Tower'
I kolejny dość świeży nabytek- topola amerykańska 'Purple Tower’
Czeremcha amerykańska
Czeremcha amerykańska

Czeremcha amerykańska zwana jest przez niektórych leśnym chwastem. To gatunek obcy, który okazał się być niezwykle inwazyjnym. Trzeba jednak przyznać, że jesienią próżno szukać piękniejszych barw niż te na czeremchach. Ta żółć to tylko początek. Zazwyczaj zamienia się w soczystą pomarańcz z nalotami ognistej czerwieni. Pięknie też kwitnie. Tylko to jej panoszenie się jest wkurzające.

Klon Shirasawy - Acer shirasawanum 'Aureum'
Klon Shirasawy – Acer shirasawanum 'Aureum’
Derenie o barwnych pędach
Derenie o barwnych pędach

Derenie. Od lewej: dereń biały ’Kesselringii’, którego pędy mają piękny, ciemnowiśniowy/ bordowy kolor. Młode liście też są wiśniowe, starsze nieco tracą na tym kolorze, ale nadal pozostają w barwach niespotykanych wśród dereni. Środek to najprawdopodobniej 'Sibirica’, a ostatni to dereń rozłogowy 'Flaviramea’. Wszystkie są piękne, ale szczególnie podoba mi się ten pierwszy.Oczywiście moim numerem jeden jest dereń pagodowy 'Variegata’ ale to inna półka. Poza tym został pominięty jako,że dzielnie trwa w pełnej szacie po zgubieniu może z garstki liści podczas gdy cała reszta… jak widać.

 

Jesień rdzawa, słomkowa, zimna, brązowa i mokra

Ta twarz jesieni wydaje się być smutniejsza, ale ma swój cel. Wzrok musi w końcu odpocząć, umysł wyciszyć. Rośliny muszą wydać nasiona i zapaść w sen. Naturalna kolej rzeczy. Kiedy już wszystko powolutku przybiera kolor rdzawy, słomkowy, brązowy widać jak na dłoni samą konstrukcję ogrodu. Widać pokrój drzew i krzewów, widać fakturę jaką tworzą zaschnięte liście traw, nieściętych bylin czy gołych już gałęzi. To też ma swój niewątpliwy urok. Nie lubię ogrodów w przeważającej części zimozielonych ,uzupełnianych tylko w sezonie niewielkimi plamami bylin czy kwiatów rocznych. Ogród dla mnie musi być żywy, a to oznacza zaakceptowanie faktu, że czasem nie widać tego, że taki właśnie jest. Czasem musi umrzeć na chwilę. Wychodzi ze mnie miłośniczka ogrodów naturalistycznych- to jest cecha, której ukryć się nie da.

 

7 thoughts

  1. Dziękuję za miłe słowa. Pięknotka dostanie maksimum mojej troski ,aby przeżyła zimę- wciąż nie zdecydowałam o sposobie jej przechowania.
    Dziękuję za rozpoznanie moich słoneczniczków- skosztuję w przyszłym roku :)
    Pozdrawiam

  2. O, jak pięknie u Ciebie, kolorowo i różnorodnie!
    Ciekawa jestem pięknotki – czy przezimuje? jest taka ładna z tym zestawieniem fioletowych kuleczek i żółtych liści..
    Tak, to topinambur.
    Pozdrawiam,
    M.

  3. Czy Twój ogród wygląda równie pięknie tego roku?
    U mnie mróz zniszczył przedwcześnie wiele roślin. Robisz piękne zdjęcia. I nie mam na myśli tylko techniki, ale sposób patrzenia na świat.

    1. Zabrzmi źle jeśli napiszę, że jest wyjątkowo pięknie? :) To nie brak skromności, to cudowna pogoda, która pozwoliła na piękne wybarwianie się roślin :) Gorące, suche lato spowodowało jednak, że dwa (no może trzy) z moich kloników skończyły z poparzonymi liśćmi, a pierwsze przymrozki dokończyły dzieła :( Roślin jednorocznych praktycznie nie miałam, bo i nawet w skrzynkach byliny, więc gdyby nie pomidory w gruncie to pewnie nawet nie zauważyłabym, że przyszły przymrozki ;)
      Dzięki też za mile słowo. Pozdrawiam :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *