Okrywanie roślin na zimę

Okrywanie roślin na zimę. Czy to ma sens?

Kochani, powiem tak: mi też się nie chce, też mi jest zimno i też zastanawiam się czasem na ile okrywanie roślin na zimę jest naprawdę konieczne. Jest jednak coś gorszego od czerwonego nosa i zgrabiałych rąk. Jest to wizja kiedy przychodzi długo wyczekiwana wiosna, wszystko budzi się do życia, a ja biorę szpadel i wykopuję moje najpiękniejsze rośliny, które niestety nie poradziły sobie z mrozami. Ta wizja mnie zawsze mobilizuje.

Niestety mam już za sobą wiele roślinnych strat. Wiem, że nie każdej z nich byłam w stanie zapobiec, bo zima z jaką mieliśmy do czynienia na przełomie 2011 i 2012 roku była zaskoczeniem chyba dla wszystkich. Rekordowe mrozy spowodowały, że np. moi teściowie stracili trzydziestoletnią różę (!) U nas poszedł szpaler ambrowców i moja ukochana ketmia syryjska 'Blue Chiffon’. Poszło też w diabły sporo innych roślin, ale o pewnych rzeczach już nie pamiętam. Oprócz wrażliwców takich jak sośnica japońska, budleja, czy araukaria chilijska przemarzły też tak pospolite rośliny jak irgi, wrzosy czy żarnowce a nawet jeden berberys nie wytrzymał napięcia. Od tego czasu zawsze zakładam najgorsze. Górale twierdzą, że zima w tym roku będzie ciężka, Amerykanie przewidują dla nas z kolei zimę łagodną. I komu tu dać wiarę?

Kiedy okrywać

rododendrony zimą
Zwinięte w rulonik liście różaneczników są u mnie znakiem, że okrywanie roślin czas zacząć

Naczelna zasada głosi, że rośliny okrywamy wtedy, kiedy mamy czas :) Grunt to nie robić tego za wcześnie. Przyjmuje się, że należy zacząć gdy temperatura przez kilka kolejnych dni utrzymuje się na poziomie kilku stopni poniżej zera. Zbyt wczesne okrycie wcale nie pomaga roślinom. Trzeba dać im czas na przystosowanie się. Dotyczy to zwłaszcza roślin zimozielonych. Takie różaneczniki na przykład, pełnią rolę wskaźnika mrozowego. Kiedy ich liście zwijają się w ruloniki i zwisają do dołu, wówczas wiem, że to już czas.

W pierwszych latach uprawy zawsze mnie ten objaw niepokoił. Teraz wiem, że rośliny w ten sposób bronią się przed nadmiernym nagrzewaniem liści i redukują parowanie wody. Niestety przy roślinach zimozielonych to właśnie słońce może okazać się zabójcze zimą. Mimo, że są w stanie spoczynku to cały czas rosną, pomału, ale jednak. Kiedy słońce grzeje, woda wyparowuje, a ziemia zamarznięta, biedne nie mogą jej pobrać z podłoża i dochodzi do tzw. suszy fizjologicznej. Rośliny usychają mimo, że woda w podłożu jest. Jest to to samo zjawisko co w przypadku zasolenia gleby sztucznymi nawozami. Dlatego jeśli tylko ziemia rozmarznie choćby na chwilę, warto takie rośliny podlać. Można im też pomóc cieniując je i osłaniając od mroźnych wiatrów. Ja mam raptem cztery sztuki zimozielonych rododendronów (wolę azalie japońskie) więc mogę spokojnie zabezpieczyć każdy krzew z osobna. Mając ich dużo, łatwiej będzie postawić po prostu parawan, który je lekko ocieni, a w dodatku ochroni przed mroźnym wiatrem.

różaneczniki okrywanie

 

Czym okrywać rośliny na zimę

Mam pisać o rozwiązaniach idealnych czy realnych? Estetycznych czy praktycznych? Najchętniej cały ogród owinęłabym jutą, ale…

Juta

Materiał, który jest piękny i naturalny. Ładnie też komponuje się z późnojesiennym ogrodem. Ma jedną podstawową wadę, której może nie dostrzegą mieszkańcy większych miast- jest trudno dostępna. Poważnie. W moim mieście jest jeden sklep ogrodniczy plus trzy posiadające taki asortyment. W żadnym z nich juty nie dostałam. W sklepie z tkaninami i owszem, ale cenę za mb pani wzięła chyba z kosmosu :) Gdybym pomyślała o tym nieco wcześniej pewnie zamówiłabym trochę tego dobra w internecie, ale kiedy z dnia na dzień coraz zimniej nie pozostaje nic innego jak znowu wyjąć starą, wysłużoną, białą włókninę z garażu.

Mówię to sobie już drugi rok z rzędu ale „w przyszłym roku zamówię jutę już na jesieni” :) Cena w sklepach internetowych to przy lepszej gramaturze i szerokości tkaniny ok. 130-150 cm koszt 12-15 zł za metr bieżący, przy szerokości ok metra to już mamy cenę ok 8 zł. Zauważyłam pewną prawidłowość jeśli chodzi o oferty sklepów w tej kwestii. Im mocniej dystrybutor czy producent akcentuje zastosowanie ogrodnicze materiału ( a tym bardziej promując go jako idealny do zimowego okrywania ) tym mocniej cena skacze w górę. Warto więc zwrócić uwagę na sklepy kierujące swą ofertę do właścicieli gospodarstw rolnych. Zachowując możliwość zamówień detalicznych proponują bardzo dobrą cenę w stosunku do sklepów typowo ogrodniczych.

Agrowłóknina zimowa

okrywanie roślin na zimę włóknina

Materiał moim zdaniem najbrzydszy, ale jednocześnie najbardziej praktyczny. Przechowywana wiele lat w garażu jest zawsze gotowa do użycia. Jest też najtańsza (jeśli mówimy o materiałach kupowanych), za 15 zł możemy dostać 5 metrów przy szerokości 150-180cm. Jest więc kilkukrotnie tańsza od juty, ale ten kolor… :( No cóż, ma on swoje uzasadnienie oczywiście. Gdyby jeszcze tak spadło trochę śniegu nie biłaby po oczach jak w tej chwili.

zimowe okrycie roślin
Pełno u mnie w ogrodzie takich bałwanków, w dodatku nieco już przybrudzonych

Rośliny w mniej eksponowanych miejscach wystarczy przewiązać sznurkiem albo spiąć tkaninę zwykłym biurowym zszywaczem. Dla tych rosnących bliżej wejścia do domu warto wygospodarować ładną, atłasową wstążkę- zawsze to jakoś tak znośniej się robi.

okrywanie młodych drzewek
Młode drzewka także zabezpieczam włókniną. Można zamiast niej użyć słomy tworząc chochoł

Materiały z ogrodu dla ogrodu

Do okrywania nadają się:

  • suche liście
  • słoma lub trawy ozdobne przechowane od wiosennego cięcia
  • ziemia, torf
  • gałązki świerkowe (w zeszłym roku okrywałam sosnowymi i też się sprawdziły)
  • wszelkie zdrowe i suche resztki roślinne

suche liście

 

szałwia zimą

Suchymi liśćmi ściółkuję rabatę bylinową a także miejsca, gdzie są świeżo posadzone cebulki. Lubię ten materiał :)  Czy może być coś wyglądającego mniej nachalnie od suchych liści, które i tak spadły w naszym ogrodzie? Na zdjęciach powyżej może się wydawać, że ciut za mało tego dałam, ale to mylne wrażenie. W rzeczywistości liście zawsze przesypuję jakąś ziemią, ewentualnie nakrywam gałązkami. W przeciwnym razie wiatr szybko by się rozprawił z tym ultralekkim materiałem.

zabezpieczanie bluszczu

Zabezpieczanie traw ozdobnych

spartyna grzebieniasta zimą
spartyna grzebieniasta w roli żywego chochoła

Ta spartyna na pewno nie przemarznie, ale w tym wypadku sama służy jako zabezpieczenie dla młodziutkiej jeszcze glicynii. Duże trawy związujemy głównie po to, aby nie śmieciły. Związane łatwiej jest na wiosnę przyciąć nożycami do żywopłotów i całość zabrać „na raz” z rabaty. W przeciwnym razie jeszcze długo po wiosennych porządkach będziemy znajdować całe wiechy takich na przykład miskantów. Ponadto śnieg łamie łodygi i całość wygląda niezbyt porządnie. W dodatku wiele traw jest wrażliwych na nadmiar wilgoci zimą, a rozwalone kępy zachowują się niemal jak lejek, który zbiera cały opad do środka.

Nieco więcej uwagi należy poświęcić trawom młodym, które są u nas od lata czy nawet jesieni dopiero. Te zawsze traktuję tak, jakby były tylko zadołowane w gruncie. Oprócz wiązania dostają także kopczyk z suchych liści przykrytych ziemią albo kompostem.

okrywanie roślin na zimę trawy ozdobne

okrywanie stipy

Są też i takie, którym szczególna opieka nie jest potrzebna, bo i tak o tym, jak zniosą one naszą zimę decyduje to czy będzie ona mokra czy też nie. Taka ostnica 'Pony Tails’- ja nie mam faktycznie wpływ na to jak przezimuje. Albo przezimują, albo zgniją. Koniec. Nie przejmuję się, bo po pierwsze już się nasiały, a po drugie mam w słoiczku zapas nasion i czuję się zabezpieczona :) Przy tych ostnicach to najzdrowsze podejście.

siewka stipy

Skoro już jesteśmy przy związywaniu roślin to pamiętajcie, że jukom też by się to przydało. Liście dzięki temu są wiosną ładniejsze, a i dłonie mniej pokaleczone,bo niezwiązana juka zbiera wszystkie możliwe liście, które chciałoby się z niej wygarnąć na wiosnę- a do łatwych zadań ani przyjemnych to nie należy. Juki też nie lubią nadmiaru wilgoci zimą.

juka ogrodowa okrywanie na zimę

 

Gałązki świerkowe. Wszędzie widzę gałęzie świerkowe…

zimowe okrywanie roślin

Oj, trafiło mi się w tym roku! Wbrew pozorom gałęzie świerkowe nie są tak proste do zdobycia jeśli nie mieszkamy w miejscu, gdzie to drzewo występuje powszechnie. Zazwyczaj wrzosy, wrzośce i azalie japońskie nakrywałam białą włókniną, a dopiero w okolicy świąt udawało mi się zdobyć ten fajny materiał. Wówczas sprzedawcy choinek bożonarodzeniowych oddawali je tym chętniej, im bliżej było tej magicznej daty ,kiedy interes przestaje się kręcić. W zeszłym roku nie mając już chęci na kombinowanie poszłam do lasu (swojego) i nacięłam gałązek sosny. Nie jest tak wygodna w układaniu jak świerk, ale także zdała egzamin. Nie wspomina się o niej w materiałach dotyczących zimowego okrywania roślin, ale o warto o niej pamiętać. W tym roku jednak dostałam wieeeelką stertę gałęzi świerka. Sąsiad szalał z pilarką i oto mam :) Nakrywam nimi niemal wszystko. Idealny do niziutkich krzewinek takich jak wrzosy, wrzośce, azalie japońskie czy lawenda. Nakrywamy i już. Gotowe.

Zalety świerka:

  • jest materiałem naturalnym
  • zielonym
  • łatwym do ułożenia jak i (nawet tymczasowego) zdjęcia
  • dobrze chroni rośliny przez mroźnymi wiatrami
  • zapewnia przy tym dobrą cyrkulację powietrza
  • łatwo zrobić z niego stroisz do okrycia większych roślin, ale wyjątkowo łatwo go rozłożyć na tych niziutkich
  • w duecie z suchymi liśćmi posłuży do okrycia największych wrażliwców
  • można nim zabezpieczać także rośliny zimozielone

zabezpieczanie roślin

azalia japońska

hortensja ogrodowa

A wiecie co lubi takie kopczyki z mieszaniny kory, torfu i gałązek świerkowych? Odpowiedź poniżej :)

hortensja okrywanie

Oczywiście hortensja ogrodowa. O ile bukietowe nie wymagają zabezpieczania na zimę w ogóle, o tyle ogrodowe potrzebują i to solidnego- przynajmniej jeśli spodziewamy się kwiatów w przyszłym roku. W dodatku kwaśny torf wymieszany z korą wystarczy wiosną rozgarnąć i zostawić przy roślinie, a ściółkę mamy z głowy :)

Rośliny w pojemnikach

zabezpieczanie traw

W przypadku roślin w pojemnikach mamy trzy wyjścia i wszystko zależy od tego co w tej donicy mamy: czy młode sadzonki własnej produkcji, rośliny kupione, których nie zdążyliśmy już posadzić czy też takie, które cały czas rosną w donicy zdobiąc na przykład taras.

Maluchy i starszaki

Młode sadzonki najlepiej by się czuły, gdyby pierwszą zimę spędziły w piwnicy (widnej jeśli rośliny zimozielone), zimnej szklarni albo na stryszku. Generalnie ideałem byłoby pomieszczenie, w którym temperatura zimą oscyluje w okolicach zera lub tylko paru stopni powyżej.  Ponieważ ja takiego miejsca nie posiadam, wszystkie sadzonki lądują w gruncie razem z doniczkami. Co bardziej wrażliwe można także nakryć dowolnym materiałem (gałązki, włóknina, słoma). Rzadko się zdarzało, aby coś przemarzło. Czasem nawet rośliny stały bez dołowania i też dały radę, ale ryzyko było wówczas ogromne. Generalnie wychodzę z założenia, że nie po to robiłam sadzonki, chodziłam i zraszałam, doglądałam, żeby teraz odpuścić i ryzykować ich utratę :)

Rośliny dorosłe, czy to naszej produkcji czy kupne, które z jakichś powodów nie znalazły jeszcze stałego miejsca w naszym ogrodzie także najlepiej zadołować. Dodatkowo zabezpieczamy je tak, jak tego wymagają poszczególne gatunki czyli każdemu według potrzeb.

zimowe okrywanie roślin
Wszystkie sadzonki dołuję w ogrodzie razem z doniczkami

 

okrywanie roślin na zimę
Co bardziej wrażliwe dostają dodatkowo gałązki świerkowe

Na zawsze w donicy

Rośliny, które zdobią nasz taras okrągły rok i posiadają odpowiednio grube ścianki, ewentualnie pomyśleliśmy o włożeniu płatów styropianu między boki donicy a ziemię, mogą zostać na tarasie-w końcu dlatego są całoroczną ozdobą. Te, o które się boimy, możemy wstawić do worka jutowego wypełniając wolne przestrzenie korą, torfem czy suchymi liśćmi. Dodatkową, bardzo dobrą ochroną izolującą od zimnego podłoża jest warstwa styropianu. Jeśli otwory w donicy są płaskie należałoby ją najpierw ustawić na niewielkich deseczkach, a dopiero potem na styropianie- umożliwi to odpływ wody. Jeśli donice mają „cofnięte dno” nie ma takiej potrzeby. Taki styropian można włożyć do worka jutowego na dno i nie będzie straszył swoim wyglądem. Wszystko przewiązane czerwoną, atłasową wstążką i mamy świąteczną ozdobę :)

Ładne donice, które chcielibyśmy jednak zadołować w ogrodzie dobrze jest opleść folią stretchową (tylko boki donicy). Oszczędzimy sobie dzięki temu pracy przy ich czyszczeniu.

Bądźmy dobrej myśli

Chciałabym na koniec napisać o plusach klimatu, w którym żyjemy, o tym dlaczego w sumie dobrze, że przychodzi okres chłodów i mrozów a my nie wiemy co ze sobą zrobić, bo już nas ręce świerzbią. Już chciałoby się siać pierwsze rośliny, a powstrzymuje nas jedynie szaruga, która nadchodzi tuż po godzinie piętnastej. Zostawię sobie jednak te przemyślenia na inny post, bo nie jestem do końca pewna czy sama w to wierzę :) Tymczasem kochani, mamy już grudzień. Niebawem dzień zacznie się wydłużać, potem to już tylko wypatrywać przebiśniegów :)

 

5 thoughts

  1. Ładne podsumowanie i jak zwykle super zdjęcia, bardzo PRO :) Zazdroszczę Ci tego sąsiada od świerka, ja mam stały problem czym okrywać, gdyż wożenie gałęzi z Warszawy do ogrodu jest dla mnie bez sensu. A na miejscu na wsi niestety brak sensownego źródła tego materiału. Ja używałam do tej pory sosny i świerku z własnego ogrodu w roli stroisza, ale nie jestem zadowolona, ponieważ ich igły opadają i pod koniec zimy już wcale nie chronią. Nie miałaś tego problemu? Pozdrowienia. Ps. Wygrałaś konkurs rozpoznając mydleńca, szczegóły będą na fb „Weekendu w ogrodzie”. Merry Xmas!

    1. Dziękuję Polu, staram się :) Mi się z tym sąsiadem trafiło w tym roku, zwykle też muszę się nagimnastykować żeby zdobyć taki materiał. Któregoś roku kupowaliśmy choinkę w leśnictwie. Kosztowała coś koło 30 zł za niemałe drzewko. Myślę, że można by się zgłosić do nich po taką krzywą albo bez czubka, której i tak nikt nie kupi i przeznaczyć za gałązki.
      Jeśli chodzi o obsypywanie się igieł to biorę to na klatę – coś za coś. Zresztą, zaczynają się sypać dopiero wiosną kiedy słońce zaczyna przygrzewać. Sosna czasem w ogóle nic nie zdąży zgubić, ale z kolei wydziela żywicę i zawsze ,ale to zawsze muszę się nią upaprać zbierając gałązki 😒 To chyba jej jedyny minus.
      Fajnie, że trafiłam z mydleńcem, sama go rozpoznałam na swoich zdjęciach dopiero w tym roku 😉 Zgłoszę się więc. Pozdrawiam cieplutko

  2. Czy podczas okrywania roślin materiał nie powinien być delikatniej umocowany , nie tak ściśnięty jak to widać na zdjęciach. Może to zaszkodzić roślinie np. mogą się połamać gałązki. Nie wiem czy dobrze myślę. W tym roku pierwszy raz będę okrywała roślinki, ale kupiłam w tym celu gotowe Kaptury z agrowłókniny o gramaturze 50g . U góry są luźniejsze, a na dole zawiązane sznureczkiem. Mam nadzieję, że to wystarczy.

    1. Nie zawsze się tak da, trzeba oczywiście z wyczuciem, ale generalnie powinny być związane dość ciasno. Chodzi o to, że gdybyśmy zostawili luzy na tkaninie to na pewno padający śnieg szybko by takie miejsce zaanektował ciążąc na roślinie. Wówczas jest większe niebezpieczeństwo połamania. Nawet proszę zwrócić uwagę, że rośliny zimozielone o kolumnowej formie związuje się na zimę samym sznurkiem, aby właśnie zalegający śnieg ich nie połamał, ani nie odkształcił. Jeśli zakłada pani gotowe kaptury i przewiązuje tylko na dole, bo czasami inaczej się nie da (patrz trzecie zdjęcie w tym artykule) to proszę pamiętać, aby regularnie z takiego zabezpieczenia strzepywać śnieg.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *