Małe wielkie zmiany

wyscig2

Wspominam sobie czasem moment kiedy zaczęłam prowadzić tą stronę. Na początku to była pełna konspiracja, nawet mój własny, osobisty małżonek dowiedział się o blogu z … facebooka :) Miałam w sobie pasję, cholernie dużo zapału, milion myśli, które chciałam z kimś wymienić, ale słuchacza nie było. Dlatego wiedziałam, że blog powstanie, ale jestem typem perfekcjonisty, który zaczyna od pomysłu, idei; potem pojawia się hasło, pod które rozrysowuje się znak graficzny, opracowuje całą identyfikację wizualną. Wszystko pod warunkiem, że ta wydumana mocno domena jest dostępna. Następnie cała ta babranina techniczna i już można pisać. Ze stroną, którą właśnie odwiedzacie było zupełnie inaczej.

Któregoś letniego dnia, grzebiąc intensywnie w ziemi, zasłuchałam się w podcastach Michała Szafrańskiego- gościa od oszczędzania, który dodatkowo ciekawie opowiada o blaskach i cieniach blogowania. Generalnie nie jestem podatna na całą tą gadkę w stylu „chcieć to móc” itd., ale tego dnia widocznie moja bariera była nieco słabsza, bo pomyślałam „A cholera jasna, w sumie nie mam nic do stracenia”. I poleciałam za hasłem „jedyne czego potrzebujesz żeby zacząć blogować to zacząć blogować” :) Szybciutko zarejestrowałam się na jednej z platform blogowych, wybór nazwy jakieś 5 minut, pierwszy lepszy znośny szablom i lecimy z tym koksem :) W głowie miałam już pierwsze artykuły, bo do pisania przymierzałam się już od wielu miesięcy, ale ponieważ nie miałam idealnej nazwy to tak to się przeciągało w nieskończoność. Pragnienie natychmiastowego przelewania myśli, pokazywania miejsc i dzielenia się tym na co człowiek wpadł w trakcie całej tej ogrodniczej przygody było silniejsze niż moje wymagania estetyczne względem nowego przedsięwzięcia.

Ponad dwa lata później jestem w tym miejscu, gdzie narzędzie, które pozwoliło mi zacząć pisać ot tak, bez zbędnych ceregieli, zaczęło mnie ograniczać. A ja nie lubię ograniczeń :) Chcę was w tym miejscu poinformować, że blog zmienia miejsce i od tej chwili będzie dostępny pod adresem:

www.ogrodowapasja.blog

 

Przez jakiś czas nawet wpisując dotychczasową nazwę zostaniecie automatycznie przekierowani na nowy adres, ale sytuacja ta nie będzie trwała w nieskończoność więc liczę szczerze na to, że przyzwyczaicie się do nowej strony :)

Od kilku dni nie ma też na blogu reklam. Zauważyliście? :) Niestety mierziły mnie do tego stopnia, że zapłaciłam prawdziwymi pieniędzmi abyście nie musieli tego oglądać.

Ponieważ mam jeszcze straszną ochotę zmienić nieco wygląd samej strony to uprzejmie ostrzegam, że czasem coś może przez chwilę nie zadziałać. Mam nadzieję, że mój nocny tryb życia skutecznie uniemożliwi wam trafienie na ten moment, ale nigdy nic nie wiadomo, nie jestem na pewno jedyną sową na świecie ;)

Na koniec jeszcze dwie sprawy.

ogrodowa pasja

 

Pierwsza. Nie obiecuję, że jakiekolwiek zmiany które zajdą, będą na stałe i wyjdą na dobre. Ciągle się uczę i jednak jakby nie patrzeć większość rzeczy ogarniam sama. Czasem używam wskazującego palca i wiercę nim dziurę w brzuchu mojemu ukochanemu, bo zamarzyło mi się nagle to czy tamto. Kiedy już przestaję tupać nóżką jak małe dziecko, uspokajam się i słucham to czasem sama się sobie dziwię, że miewam tak niedorzeczne pomysły :) Ale nie zawsze ten wentyl w postaci męża jest pod ręką, więc jeśli należycie akurat do stałych czytelników i zauważycie, że coś się zmieniło na gorsze, jest mniej wygodne w użytkowaniu itd. to proszę was, dajcie mi znać: w komentarzu, w mailu, na facebooku. Mój blog jest trochę takim moim dzieckiem i nie zawsze potrafię dostrzec pewne niuanse. Nagłej fali hejtu mogłabym nie wytrzymać psychicznie, ale konstruktywną krytykę zawsze docenię :)

Druga sprawa. Skoro już sama strona będzie rozgrzebywana i skoro podjęłam decyzję o pewnych zmianach to chciałabym prosić was, moich czytelników i osoby dla których to robię, o zdanie. Teraz jest ten moment, kiedy prowadzący ceremonię wypowiada magiczne słowa „jeśli ktokolwiek zna powód niech przemówi teraz, albo zamilknie na zawsze” :) Proszę was abyście w przededniu rewolucji przedstawili swoją opinię. Czy jest coś, co mogłabym zmienić na lepsze? Pytanie dotyczy zarówno kwestii technicznych jak i samej zawartości bloga. Jeśli czegokolwiek wam brakuje możecie mi to wygarnąć tu i teraz :D Taka okazja już się nie powtórzy ;)

Pomożecie?

22 thoughts

  1. To szczęście móc się podpisać pod hasłem ze zdjęcia. Może dlatego tak lubię tego bloga. Sympatyczny ton, kompetencja i fotografie, wśród których są perełki. Oby Autorce starczyło zapału, a będę zadowolona. Nic nie zmieniaj! Mariath

    1. Zdjęcie zrobione w Gdańsku przed wielu laty, ale od dawna wiedziałam, że kiedyś się przyda na blogu :) Jego wymowa całkiem nieźle definiuje moją postawę względem całej tej „blogosfery” :) Nie twierdzę, że czasem nie zazdroszczę, czasem nie kombinuję za dużo i nie przejmuję się tym, że wpis do którego naprawdę się przyłożyłam nie bije rekordów popularności, bo skłamałabym. Ale to tak tylko czasem i tylko troszkę, a w dodatku szybko przechodzi ;)
      Dziękuję za słowo wsparcia :)

  2. Taki spontan byl na poczatku? No no, dobrze Ci to wyszlo :) Braku reklam nie zauwazylam, bo mam blokade. Jakos niczego mi tu nie brakuje. Jest przejrzyscie, interesujaco, nie gubie sie. Oby tak dalej :)

    1. Dasz wiarę? Zupełnie do mnie niepodobne, ale to było fajne uczucie :) Zabrzmi idiotycznie, ale miałam wrażenie jakbym robiła coś nielegalnego- taka nieprzemyślana decyzja, bez logotypu, nazwy itd. :) Widać wiele mi do szczęścia nie potrzeba i nie mam pojęcia kiedy się tak postarzałam, że tego typu akcje uznaję za zakazany owoc :D

  3. Zmieniaj jeśli ma Ci być z tym lepiej. Mnie się Ciebie po prostu świetnie czyta, więc co byś nie zrobiła nie ucieknę :)

  4. Jak zaczęłam czytać, to się przestraszyłam, że chcesz zrezygnować (w końcu to bardzo pracowite przedsięwzięcie). Cieszę się, że to tylko ewolucja. Zawartość jest fascynująca, zdjęcia wspaniałe – mowy nie ma, aby coś tak mało istotnego jak mała przeprowadzka czy przejściowe problemy mnie zniechęciło. Ale skoro Ci zależy – zmobilizuję się i popatrzę na całość również pod kątem sprawności funkcjonowania.

    1. Z góry dziękuję. Nowy szablon jeszcze ostatecznie nie wybrany, bo oczywiście najbardziej muszą mi się podobać te z górnej półki cenowej, a plan jest taki, żeby z bezpłatnego skorzystać :) Chcę tego bloga ostatecznie doprowadzić do takiego stanu żeby jedyne co przy nim robić to pisać :) Szykuję się do nowego przedsięwzięcia, które jest już mocno wydumane i przy nim będzie naprawdę sporo pracy, więc tutaj musi być pełen luz :) Zresztą, będę pewnie trąbić, bo to też związane z zielenią ;)

  5. z reklamami tak samo, nie widzę. Strona (ta stara, czyli ta) jest dla mnie czytelna, śliczna i przejrzysta, jak to u plastyka, poza tym lekka i smaczna. Zdecydowanie wyróżnia się na plus w stosunku do wielu innych blogów ogro brakiem tzw. sraczki edytorskiej i wizualnego rozedrgania, jakością dowcipnej treści, strukturalizacją wypowiedzi (przynajmniej próbą ;-p), urodą zdjęć. To zakładam, że tak będzie nadal ;-)
    Słabością wordpressa dla mnie jako dla odbiorcy są ogromne zdjęcia, które nie mieszczą się na monitorze i długo się ładują (wydaje mi się też, że dla mnie jako autora byłoby to ograniczeniem, bo nie mogłabym dodać setek moich ulubionych fotek).
    A teraz powiedz mnie: dlaczego platforma blog.? Jak wybierałam miejsce do pisania, oczywiście intuicyjnie i spontanicznie, to patrzyłam na to, żeby: było mainstreamowe (skoro chciałam być czytana), żeby było tam trochę blogów ogrodniczych (gdzie indziej te 6 lat temu nie było ich wcale!), żeby łatwo dodawało się dużo fotek, w ogóle łatwo i intuicyjnie edytowało. Wciąż jestem zadowolona. Wydaje mi się, że blog. jest trochę niszowy?
    No i ten, jak już możesz komentować ;-) to weź mi skomentuj ten mały ogródek w ostatnim poście, bo jestem ciekawa twojego zdania, naprawdę.

    1. No patrz! A mnie tak ubodło kiedy ktoś w komentarzach zwrócił mi w niezbyt grzeczny sposób uwagę na temat tych reklam. Ja też ich nie widziałam jako właściciel, ale wiem, że się wyświetlały. Jeszcze żeby były związane z branżą to może bym zniosła, ale dominowały środki odchudzające a to już drażniło niemiłosiernie.

      Dzięki za miłe słowo.

      Co do zdjęć to one nie są jakieś strasznie duże. Dziwnie, że Ci się strona długo ładuje hmm… Muszę przyjrzeć się tematowi. Dla mnie słabością mojego obecnego szablonu jest to, że nie oferuje wygodnej galerii. Te które są wydają się być niezbyt przyjazne w użytkowaniu. Mimo wszystko przy większej ilości zdjęć zawsze galeria się lepiej sprawdzi niż foty wrzucane bezpośrednio do tekstu. Niestety nadal ograniczony mam dostęp do samych bebechów strony i nie wiem nawet czy przy wczytywaniu strony generowane są miniaturki a potem w miarę przeglądania ładuje się pełna jakość zdjęcia czy wszystko dzieje się od razu- nie czaję tych rzeczy i dopóki nie będzie mi dane samej postawić strony od zera to pewnie się nie dowiem. Wychodzą czasem takie kwiatki jak… ty widziałaś kiedyś jak moja fota zajęła całą stronę na twoim blogu? Poważnie pytam. Weszłam kiedyś do Ciebie- miałaś mnie jeszcze wtedy u siebie na liście odwiedzanych ;) Czytam sobie, czytam, zjeżdżam niżej i nagle Bach! – moja fota z turzycami poznańskimi zasłania mi twój tekst. No litości! Co jeszcze ja się pytam. Biegiem zmniejszałam ikonę wpisu przerażona, że ludziom takiego bałaganu narobiłam. No, ale kto by przewidział, że takie zgrzyty mogą wystąpić?

      W temacie domeny to ja jeszcze nie jestem pewna, czy to tak zostanie. To mega świeża sprawa. Kilka miesięcy temu dostałam cynk, że nowe domeny funkcjonalne mają być dostępne w trzecim kwartale roku. Zarezerwowaliśmy wstępnie i tak poszło. Wydaje mi się to naturalne żeby blog miał taką końcówkę, ale może nie mam racji? Generalnie czytając mądrzejszych można dojść do wniosku że nie ma to większego znaczenia jeśli chodzi na przykład o pozycjonowanie- to tak w temacie mainstreamu ;) Zresztą wiesz co? Mam super nazwę i super domenę dla nowego przedsięwzięcia więc tu mogę na luzaka być jankosią piszącą na ogrodowej pasji. A jak mi się znudzi czy coś to zawsze na jankosia.com mogę się przenieść, bo tą też mam :)
      Mimo wszystkich moich pretensji nadal uważam wordpressa za bardzo wygodne narzędzie i chociaż wiem, że „na swoje” łatwiej przejść z blogspota niż z wordpressa to ten pierwszy jest dla mnie nie do zniesienia. Pierwsze kroki stawiałam właśnie tam i po wzięciu najprostszego szablonu i zjechania całości do bieli i czerni nadal było dla mnie tam wszystkiego za dużo. To miał być wtedy blog fotograficzny, ale nie doszło do skutku.

      Ha! Do małego ogródka już miałam dwa podejścia :) Pierwsze było przy braku komentarzy to stwierdziłam, że jednak poczekam. Potem było ich już trochę i w każdym ociupinka, z którą bym się zgodziła i druga, z którą bym polemizowała. Wpadnę, zostawię moje przemyślenia, ale to wieczorkiem albo jutro. Teraz musimy wyskoczyć do księgarni „nie kupić” książki :)

      Czemu pisząc komentarz nie podajesz nazwy swojej stronki? Jakby ludzie chcieli do Ciebie trafić to co? :) A oni powinni do Ciebie trafić. Stanowczo powinni :)

      1. Oczywiście, że adres stronki mam podpięty pod nicka. Znów uroki wordpressa :- D właśnie za te trawska na tekście cię wywalilam z paska. Przepraszam, nie tylko ciebie, bo i Anete (nie tylko meble). Zmienie to.

        1. A ja w swej naiwności sądziłam, że nie zauważyłaś … ups ;) Tych turzyc w sensie.

          Ale powiem Ci, że myślałam o tym wczoraj ponownie i doszłam do wniosku, że to nie jest wina wordpressa tylko blogspota własnie. Mi się zrobiło głupio więc natychmiast zmniejszałam obrazek ikony, ale popatrz na to z innej strony. Taki pasek blogów możemy potraktować jak udostępnianie jakichś treści- z automatu to się dzieje, ale polega na udostępnianiu. Miałam przydużą ikonę wpisu przez co na twoim blogspotowym blogu zajęło to połowę szerokości, ale czy możliwe byłoby to na facebooku na ten przykład? No nie, bo to strona na której dochodzi do udostępniania określa warunki. Nieprawdaż?
          A tak w ogóle to myślę, że te dwie platformy się nie lubią. Ja mam problem z komentami na blogspocie, ty na wordpressie. Ostatnio się wycwaniłam i nie próbuję komentować z żadnego konta. Po prostu wpisuję ręcznie nick i adres w odpowiednie pola- wtedy mnie z blogspota nie wywala. Może spróbuj tak samo u mnie. Wiesz, ja niczego nie blokuję więc jak ktoś w adresie witryny podaje nawet sklep z nasionkami to nie usuwam tego więc dziwne, że nagle ty nie możesz dodać swojego adresu.
          Rozważam zainstalowanie disqusa. Fajne narzędzie i pozwala na budowanie kolejnych społeczności skupionych wokół jakiejś konkretnej dyskusji, ale….

          Czy ktoś się orientuje czy mając disqusa na stronie nie uniemożliwię przypadkiem komentowania osobom, które konta tam nie mają i nie chcą mieć?

          1. prawdaż. Wina blogspota. Myślałam, żeby w ogóle wyrzucić te zajawkowe ikonki (strona dłużej się ładuje, dla niektórych ma znaczenie), ale lubię je oglądać, bo dają jakąś informację, o czy jest post w ogóle.
            No nie lubią się. I tak najprostszy jest fb, ale dla odmiany nikomu się tam nie opłaca komentować, bo zaraz wszystko przelatuje.
            W blogspocie nie lubię jeszcze tego, że nie działa (od dłuższego czasu) wyszukiwarka starych postów. Sama nie mogę ich wyszukać, muszę PRZYPOMNIEĆ SOBIE TYTUŁ (impossible) i wrzucić do wyszukiwarki :-( pewnie też wielu rzeczy w ustawieniach nie ogarnęłam i może kiedyś, w końcu zima ;-p
            Pewnie mogę dodać adres, ale przecież mam dodany… znaczy na to liczyłam.
            Disqusa bardzo lubię, brakuje mi w zwykłych komentarzach opcji dodawania zdjęć i tych innych możliwości, które disqus daje. Tak że ja jak najbardziej za. Nie mam pojęcia, jak z komentowaniem niezalogowanych, wydaje mi się, że się nie da, w końcu z jakiegoś powodu założyłam tam konto.
            Dzięki za komentarz, wiedziałam, że będzie twórczy i wniesie coś nowego :-)

  6. Jak dla mnie jest ok – przejrzyście, merytorycznie i ciekawie, ale osobiście znam uczucie potrzeby zmian na blogu – sam u siebie co jakiś czas coś „udoskonalam” ;) Więc jeśli mają być to zmiany kosmetyczno – adresowo – graficzne to jestem „ZA”. Pozdrawiam :)

  7. Moniuś kochanie
    ja Ci powiem jaki mam problem..
    Chociaż wiem ze jak wejdę na twoją stronę to popadam w jakąś zadumę i odprężenie .. i lubię to….
    to troszkę męczą moje oczy jasne litery, ja dla mnie za jasne…
    to jest ten jeden maluteńki minusik..
    ale jak „czak” ma być to niech będzie
    przeżyję :)
    a czytać nie przestanę :)

    1. O widzisz! I na takie uwagi bardzo liczyłam :) Dla mnie jednak wygląd bardzo ważny, ale funkcjonalność powinna być na pierwszym miejscu. Postaram się przy nowym szablonie podkręcić nieco „ciemność” tekstu :) Dzięki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *