Nie planowałam pisać o sasankach. Tak się z ich widokiem oswoiłam, że niechcąco bym je pominęła. Zdarzyło się jednak coś co sprawiło, że spojrzałam na nie świeżym okiem.
Mamy remont: ściany domu, taras, takie tam. Panowie nad wyraz często spacerowali sobie z kubkiem kawy po ogrodzie. Akurat kwitły dwie z moich magnolii. Zerkali na nie i zerkali. Myślę sobie: „no kiedy coś skomentują?” Doczekałam się: „Śliczne kwiaty pani ma”. Oczywiście wysiliłam się na zaskoczoną minę: „Naprawdę? Które?”. I tak oto pan od ocieplania budynków zdetronizował przepiękną magnolię 'Powder Puff’ na rzecz sasanki zwyczajnej, którą uznał za najpiękniejszą roślinę w moim ogrodzie :) Nie wierzyłam własnym oczom kiedy wskazał na nią palcem. A cieszył się jak dziecko, że taka urocza, taka owłosiona i ileż to kwiatuszków na tak małej roślinie. Wtedy do mnie dotarło: sasankom należy się artykuł :) Sasanka zwyczajna (Pulsatilla vulgaris) jest rośliną wczesnej wiosny. Kwitnie pod koniec marca, w kwietniu i na początku maja. Wszystko zależy od regionu w jakim mieszkamy, od zimy jaką mamy za sobą oraz warunków jakie zapewnimy naszym roślinom. W tym roku sasanki rosnące pod grujecznikiem zakwitły dopiero w drugiej połowie kwietnia, o trzy tygodnie później niż w roku ubiegłym. Kiedy one dopiero zaczynały, te rosnące na otwartej przestrzeni w pełnym słońcu już przekwitały.
Wymagania
Nie są wielkie. Sasanki to rośliny otwartych, suchych przestrzeni. Najczęściej porastają widne, trawiaste zbocza, czasem obrzeża lasów. To za co będą najbardziej wdzięczne to słońce. Dużo słońca. Doświadczenia mam jednak takie, że rośliny dostosują się i do półcienia , ale na takim stanowisku zakwitają później, co nie odbija się jednak na jego obfitości. Należy im też zapewnić przepuszczalne podłoże, ale to, że poradzą sobie na „piasku” nie oznacza, że w ogrodzie muszą w nim rosnąć. Będą bardzo wdzięczne za dwie garście próchnicy dodane do podłoża przed sadzeniem. Ja sasanki umieszczam w kompoście wymieszanym z dużą ilością żwiru i garścią popiołu drzewnego, ale takiego z kawałkami węgielków. Tylko, że w moim ogrodzie bardzo mało jest miejsc o ciężkiej glebie. 3\4 jego powierzchni to to gleby bardzo lekkie, gdzie pod cienką (czasami piętnastocentymetrową) warstwą „żyznej” ziemi mam żółciutki piasek. Nie muszę więc zaprzątać sobie głowy drenażem. Na ciężkich glebach wykopałabym duży dół, wypełniła go kamieniami, żwirem, a nawet gruzem i dopiero na to sypała wcześniej przygotowane podłoże. Krótko po posadzeniu sasanki należy podlewać. Kiedy już wrosną w grunt są praktycznie bezobsługowe. Wytrzymają największe susze dzięki głębokiemu systemowi korzeniowemu. Nie lubią za to kwaśnego w nogach. Odczyn gleby najodpowiedniejszy dla sasanek to obojętny w kierunku zasadowego. Najłatwiej dodać do podłoża czegoś o wysokim ph. Może być to popiół, mogą być węgielki, pokruszone skorupki jajek lub muszli albo grysik odpowiedniego kamienia (wapień, marmur). Można też ściółkować tym materiałem glebę wokół roślin.
Mrozoodporność sasanek jest całkowita- wszak to roślina naszej strefy klimatycznej. Ponieważ potrafi zakwitnąć już w marcu jest naturalnie przystosowana do niskich temperatur. Chroni je jedwabiste owłosienie, którym pokryta jest cała roślina. Jedyne co może jej nie sprzyjać to mokra, ciężka ziemia w której roślina będzie się męczyć, a może i nawet wypaść. Nie mam takich doświadczeń więc to informacja zasłyszana.
Rozmnażanie sasanki przez podział
Mówi się, że sasanki to rośliny krótkowieczne i po kilku latach trzeba je zastąpić nowymi sadzonkami. Mówi się też, że to niełatwe, bo ze względu na głęboki system korzeniowy rośliny podczas podziału wypadają. Piszę „mówi się” bo mam zupełnie inne doświadczenia. Co prawda żadna z moich sasanek nie doczekała stażu pięciu lat na jednym miejscu, bo najdalej po trzech są dzielone, ale tylko raz podział karpy zakończył się fiaskiem. Powiem więcej, większość moich sasanek kupowałam na rynku od pewnej pani. Nie były to sadzonki w doniczkach a kwitnące, wykopane karpy. Zawsze się przyjmowały mimo iż panuje opinia, że kapryszą przy przeprowadzce. Być może miałam dużo szczęścia, być może sasanki mnie lubią a może artykuły pisane na zasadzie „kopiuj/wklej” powielają tylko pewien nie tyle mit co… no trzeba być ostrożnym, ale podział jest jak najbardziej możliwy :) Sasanka nie ma takiego palowego korzenia jak u maku chociażby. Wykopana karpa przypomina raczej karpę niektórych dalii. Jest to dużo długich, mięsistych, ale też kruchych korzeni. Ostrym nożem odcinamy rozetkę kiści z takim korzeniem, skracamy liście i wysadzamy na nowe miejsce. Najwłaściwszy termin to koniec maja/ czerwiec- po kwitnieniu. Ja dzieliłam także na przedwiośniu wykopując całą karpę i dzieląc ją ostrożnie. Wówczas oczywiście nic zielonego nie skracamy.
Rozmnażanie sasanki przez siew
Sasanki pozostają dekoracyjne również po kwitnieniu dzięki puchatym owocostanom przypominającym te występujące u powojników. Kiedy kwiat przekwita łodyżka się wydłuża i takie puchate kulki potrafią sięgnąć kolan. Bardzo lubię ten moment. Nasiona stopniowo dojrzewają aż całkiem suche zabierane są przez wiatr. W sprzyjających warunkach sasanka łatwo rozsiewa się sama w ogrodzie. Nie możemy jednak być pewni, że powtórzy cechy rośliny matecznej. A jeśli w dodatku odmian mamy więcej to nie zdziwmy się kiedy znajdziemy sasankę jakiej nie mieliśmy- bardzo łatwo się krzyżują. Jeśli chcemy kontrolować siew albo po prostu mieć większy procent wschodów niż przy samosiewie zbierzmy nasiona. Moment najlepszy do pobrania rozpoznaję podobnie jak u traw ozdobnych: chodzę, głaszczę delikatnie główkę. Jeśli nasiona z łatwością odchodzą to znaczy, że to już. To ważne, bo nasiona sasanek szybko tracą zdolność kiełkowania. Należy je wysiać bezpośrednio po zbiorze wciskając delikatnie w podłoże. Mam wrażenie, że potrzebują obecności światła do skiełkowania. Część nasion wykiełkuje przed jesienią i tak je zostawmy (nie potrzebują zabezpieczenia na zimę) a część dopiero wiosną następnego roku. Ja przyznam szczerze, że pomagam sasankom się rozsiewać, ale dotychczas nie robiłam tego na rozsadniku. Po prostu wciskam nasiona czy raczej te puszki zawierające nasiona w okolice starych kęp i zawsze sporo wyrośnie :)
Siewki sasanki mogą być maleńkie a i tak je łatwo rozpoznamy- trudno byłoby je pomylić z jakąkolwiek inną rośliną. Do pewnego stopnia przypominają siewki ostróżeczki, ale białe futerko mówi samo za siebie :)
I na koniec przepraszam za moją długą nieobecność- nawał prac ogrodowych ;) Cieszy mnie jednak bardzo moment kiedy mogę przysiąść do komputera, wybrać zdjęcia i podzielić się moimi doświadczeniami z tą czy inną rośliną. Pozwala mi to naprawdę odpocząć. A jeszcze jak samo życie podsuwa inspiracje to to już jest sytuacja wymarzona. I wam życzę takich „panów od ociepleń” którzy przypomną o roślinach nad którymi już dawno przeszliście do porządku dziennego a którymi możecie zachwycić się na nowo dzięki jednemu wskazaniu palcem :)
Bardzo lubię te kosmate kwiatki. I potwierdzam, że nie lubią przesadzania. Dwa razy próbowałam i ponosiłam fiasko, więc dałam spokój. Szkoda było mi roślin. Możliwe, że źle się za to zabierałam. Przepiękne fotografie. Pochwalisz się jakim obiektywem wykonane? Pozdrawiam
Może powinnam teraz odpukać w niemalowane drewno albo splunąć przez ramię czy coś, ale ja sasanki (tfu tfu) dzielę i przesadzam bez większych strat (tfu tfu).
W temacie obiektywów to nie mam się czym chwalić, bo często robię starymi, manualnymi szkłami nikona albo heliosa. Nie napiszę czym tutaj dokładnie robiłam, ale co najmniej dwie foty wyglądają mi na freelensing czyli fotografowanie obiektywem odpiętym od body. Wtedy jeszcze robiłam to bez zabezpieczeń- ryzykowna sprawa przy dobrym korpusie :) I na pewno jest tutaj też Nikkor 105mm 2.8
Pozdrawiam również :)