Znacie takie ogrody, w których czujecie się jakby ciągle wisiała nad waszymi głowami tabliczka „patrz, a nie rusz”? Gdzie strach zboczyć ze ścieżki, bo jeszcze trawnik podepczecie? Gdzie jedyne co możecie to grzecznie podążać za właścicielem i bacznie obserwować na to co akurat wskaże palcem, co jest godne waszej uwagi? Bo jedyne co możecie to oglądać. Znacie? Przykro mi, ale to nie będzie wpis o takim ogrodzie :) To będzie wpis o miejscu prawdziwym i przyjaznym, miejscu, w którym człowiek od bramy wie gdzie iść mimo braku betonowych ścieżek. A jak nie wie … to już zwierzęta go poprowadzą :)
Ogród Kasi odwiedziłam po raz pierwszy w zeszłym roku. To nie miało być jakieś specjalne spotkanie, ot trzeba było podrzucić parę roślin, a ja się załapałam. Zakochałam się. Tak od pierwszego wejrzenia i tak po prostu. Potem pierwsza majówka u niej, a moje uczucie się pogłębiało. Po tegorocznej wpadłam jak śliwka w kompot- w zasadzie mogłabym się wprowadzać już jutro :) Różne miejsca zawładnęły moim sercem z różnych powodów, ale wszystkie miały wspólny mianownik dzięki któremu odkryłam w końcu co najbardziej lubię w ogrodach- ich właścicieli :) Może zapachnie banałem, ale to ludzie, ich życzliwość i otwartość tworzą piękne miejsca, nie trawnik i rabaty wysypane grysikiem. Ludzie.
Kasia wraz z mężem gospodaruje na 3,5 hektarowej działce. Wielkie siedlisko to nie tylko część ogrodowa, ale i naturalny staw, kawał lasu z rondem wokół starych dębów, miejsce dla kurek, psów i kotów. Wszystkie te części łączą się w całość. Brak jest tutaj wyraźnego podziału na część ozdobną czy reprezentacyjną, część rekreacyjną, gospodarczą, ble ble ble… Nie będę rozbierała go na części pierwsze skoro sami właściciele postanowili tego nie robić ;)
Nic tak nie ożywia ogrodu jak woda
Szczęśliwi Ci, którzy mogą wykopać dziurę w ziemi, a tam pojawi się woda. Marzę o stawie od dawna, ale na taki naturalny jak u Kasi nie mam szans. Na sztuczny zresztą też na razie nie. Jedyne co mogę to odwiedzać jej ogród i gapić się, gapić i gapić… Woda w ogrodzie przyciąga taki ogrom wszelkiego stworzenia, że niemożliwe jest ją zastąpić. Fontanna a’la mokry kamień nie jest miejscem dla kaczek, a mokra ścianka dla ryb. To są tylko namiastki tego, do czego chcielibyśmy uciec w upalne dni :(
Biały! Widzę biały!
Najbardziej charakterystyczne jest wejście do domu: służące jednocześnie jako jeden z tarasów pełne jest starych szpargałów wygrzebanych przez właścicielkę w czeluściach rynku wtórnego. Mamy tu drewnianą szafę, szuflady z rosnącymi rojnikami, lampiony i donice różnej maści, stoły, krzesła, lampy, figurki ceramiczne, dekoracyjne podpórki do roślin… no wszystko co nałogowy zbieracz sobie zamarzy :) Ale uwaga: każdy z tych przedmiotów był biały, jest biały lub będzie biały- ulubiony kolor Kasi. Wcale jej się nie dziwię zresztą, przy takiej ilości zieleni wokół biel prezentuje się najszlachetniej.
Dlaczego nie komentuję za dużo? Bo chyba nie chcę wrzucać swoich trzech groszy, nie byłabym obiektywna. Wiem jedno: każdy sobie może nazbierać takich gadżetów po bazarach, ale nie u każdego w ogrodzie będą się one fajnie prezentować. U Kasi jest to wszystko takie naturalne, oczywiste, bezpretensjonalne. Wszystko się trzyma kupy i nie ma cepelii. Jak ona to robi? Myślę, że odruchowo. Bo jak to mawiał mój profesor od Rzeźby: „wszystko i tak sprowadza się do tego, czy ktoś ma dobry gust, czy mu go brak”.
Trochę więcej bieli?
Zwierzęta też ludzie
Ten dom, to miejsce, ten ogród nie byłyby takie same gdyby nie wielkie serducho ich właścicieli do zwierząt. Są one częścią rodziny i nie ma tu tolerancji dla klatek, kojców czy łańcuchów. Psiaki chodzą gdzie chcą trzymając się posłusznie wyznaczonych granic działki- muszą wszak mieć oko na wszędobylskie kurki, na które czai się przychodzący nocą lis. Koty- wiadomo- to zwierzęta wolne zawsze, choćby ich właścicielom wydawało się inaczej ;) Kurki? Przecież tylko te z wolnego wybiegu znoszą dobre jajka, a i pędraka wydziobią i glebę nawiozą…
A kurnik też dom przecież
Jak zwykle namieszali górale. Plan był taki, że kurki dostaną porządny, duży kurnik. Aby materiału nie zabrakło, kupiono go trochę więcej. Jednak górale- jak to górale- ile drewna dostali, tyle zużyli :) W rezultacie u Kasi na działce stanął nieoczekiwanie całkiem spory domek, który jako kurnik byłby „lekką” przesadą. Ostatecznie zdecydowano, że posłuży za domek gościnny. Kurki natomiast zostały przy swoich skromnych chatynkach. Trzeba wam jednak wiedzieć, że i te posiadłości kryją w sobie pewne skarby, których nie widać na pierwszy rzut oka.
Okna na świat mają iście wielkomiejskiego pochodzenia- prosto z ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Mało która kura może się pochwalić taką stolarką we własnym domu :)
Dom z niespodzianką
Dom. To, że jest urokliwy to żadna niespodzianka. To, że tonie w bielach i szarościach też nie. Za dużo wam nie pokażę, ale jest w tych wnętrzach coś, pewien przedmiot, który wprawił w osłupienie niejednego gościa.
Może nieco musiałam podciągnąć to zdjęcie, bo światła mało, a ja bez statywu, ale wzór widać dobrze? Co obstawiacie? Jak to jest wykonane?
Na odpowiedzi czekam w komentarzach poniżej. Jestem przekonana, że nie zgadniecie, ale daję wam szanse :) Powtarzam pytanie: w jaki sposób uzyskano fakturę kwiatów na drzwiach i ściankach szafy? – wasze typy :)
A Ci co wiedzą, siedzą cicho, ok? :D
Piękny ogród :)
A taka fakturę można wykonać za pomocą jakiegoś wzoru lub szablonu np. Przykładając firankę i malując farba. :) (można pomalować lakierem bezbarwnym aby miec wypukla fakturę bez koloru, rozne sa techniki, jesli to sa wzory roslinne mozna odbic roslinkami taki wzorek ale to tez duzo zabawy..) Szkoda ze jest takie bardzo niewyraźne zdjęcie.
Ha! Rzecz w tym, że nikt tu się nie bawił takimi technikami ;)
Ja bym nakleiła tkaninę o wypukłym wzorze (i ew. pomałowała).
Też tak kombinowałam, ale zimno zimno :)
Uzupełnienie; nie wypukłym a żakrdowym. Moja mama ma podobny efekt poprzez malowanie tapety.
To może miraż (w postaci wyświetlanego obrazu) :).
Zimno
A może to po prostu kwiaty odciśnięte w tynku?
Nie, to mi bardziej przypomina pęknięcia od mrozu. Takie jak obrazki na szybach „malowane” przez mróz.
:D :D :D Niesamowite, że ktoś na to wpadł! Mi by do głowy nie przyszło :)
Ale tak, to pęknięcia mrozowe. Właściciele malowali zimą szafę stojącą na zewnątrz. Nagle w nocy przyszedł mróz ponad -20°C i następnego dnia ich oczom ukazał się taki oto piękny obraz. To nie jest faktura, nie jest to wyraźnie wyczuwalne pod palcami, raczej tak jakby coś zadziało się w samej strukturze farby. Niesamowity efekt, widoczny co prawda tylko pod pewnym kątem, ale i tak robi wrażenie :)
Zapomniałam dodać, że ogród jest cudny!
A moze stara szafa lezala na czyms roslinnym jakis czas i wzor sie utrwalil?
Byłoby za łatwo :) Zagadka rozwiązana powyżej ;)
Hurrra! Zgadłam! Cieszę się! A wzór niesamowity.
jak z bajki :) magiczny :)
piękna struktura chyba bym nie wpadła na to albo musiałabym się długo zastanawiać ;)
Jak to miło gdy można choc dzień spędzic w takim miejscu. Dzięki Kasiu. Dzieki Jankosiu za piękny artykuł.
Tylko malować na mrozie w takim razie ! Fantastyczny ogród ,dziekuje za poranny spacer
No to zagadka rozwiązana i dobrze, bo mój pomysł był 100 razy bardziej nieziemski: mi się to kojarzyło z żyłami i… więcej pisać już lepiej nie będę ;)
Ogród jest przepiękny, o takim właśnie marzę i taki buduję na swoim ugorze ;))) Chcę, by ścieżki same prowadziły w różne zakątki ogrodu, żeby dobrze się w nim żyło, mieszkało zwierzakom i pracowało (mąż jest mechanikiem i będzie miał warsztat). Takie starocie, jak u Kasi nadają ogrodowi duszę, sama uwielbiam stare czajniki, w których sadzę lobelie ;)
Zdjęcia przepiękne a kot Franciszek skradł moje serce :))) Pozdrów właścicieli bo to chyba fajne ludki są :)
Wspaniały ogród, niestety nigdy nie miałam okazji w takim przebywać :(
Piękne zdjęcia i sama prawda o Kask, jej rodzinie, zwierzętach i o tym cudnym miejscu które wszyscy razem tam tworzą…
I ja tam byłam, miód i wino piłam…..
;-) na z tym winem to tak nie do końca bo ilekroć jestem u Kasi to zawsze samochodem….
Ogród cudny, dom jedyny w swoim rodzaju, zwierzęta przyjazne a ludzie….wspaniali. Świetnie pokazane – brawo !
Ogród wygląda świetnie, do tego ma dusze. Marzę o stworzeniu kiedyś takiego miejsca :)
Urzekła mnie doniczka ze starej szufladki! <3
Przepiękny ogród, a oczko wodne to już całkiem cudo.
To prawdziwy staw, nie oczko wodne :) Minus jest taki, że wody czasem Kasi ubywa, ale za to nie szarpie się z żadnymi foliami :)
Oglądam i czytam jeszcze raz, kolejny raz….
Piękny artykuł, bardzo Ci dziękuję, bo zostanie on na zawsze w pamięci. Teraz tym bardziej.
Z premedytacją wrzuciłam go właśnie na stronę główną i niech obejrzy go jak najwięcej osób. Też jest mi ogromnie przykro, że Kasia tak po prostu wzięła i się zawinęła z tego świata, bezczelna jedna :'( Na zawsze pozostanie w moim sercu, bo pościeliła w nim sobie własnym ciepłem i serdecznością <3