To była dla mnie wystawa inna niż wszystkie. Byłam tam kupę czasu, a nie widziałam prawie nic :( Nie wiem kiedy to się stało, nie wiem kiedy ten czas minął, ale obleciałam biegiem raptem połowę jednej hali, weszłam na dwa wykłady, rzut oka na ogrody konkursowe, potem szybkie zakupy na kiermaszu i już trzeba było jechać dalej :( Nie mogę więc oceniać imprezy, na której de facto jakby mnie nie było. Opiszę tylko, czemu udało się w tej bieganinie przykuć moją uwagę.
Stoisko szkółki Szmit
To już pomału staje się tradycją, że ta firma nie szczędzi na urządzeniu stoiska. Można im zarzucać, że chcą być dostrzegani za wszelką cenę, ale umówmy się: robią to dla nas, amatorów i pasjonatów, bo przecież w środowisku biznesu ogrodniczego nie muszą już nic udowadniać. I mimo, że szkółka znana jest przede wszystkim z produkcji drzew i krzewów ozdobnych to ich stoisko aż kipiało od bylin. Wyjątkowo w tym roku wystawę odwiedziłam z grupą znajomych z forum ogrodniczego i wszystkie byłyśmy zachwycone połączeniem ostnicy z cynobrówką i rozplenicy japońskiej z zawilcami. Pamiętacie zeszłoroczne rutewki? Myślę, że zachwyt jaki wtedy wzbudziły spowodował, że nagle stały się roślinami dostępnymi w większości sklepów ogrodniczych. I to cieszy :)
Oprócz bylin, które tak lubię (krokosmi nie lubię- wykopywać mi się nie chce, a zostawione zawsze marzły) moim sercem zawładnęły donice. Gdybym nie usłyszała potem od znajomych, że to naczynia ściągane z zagranicy to myślałabym, że to Bolesławiec- taką ultramarynę widywałam na świątecznych obiadach w dzieciństwie :) Były przepiękne- kupiłabym :)
Jakieś zdjęcia?
I wierzcie albo i nie, ale spośród zdjęć, które mam z wnętrza wystawy to jest wszystko co jest warte pokazania. Przykro mi, ale widziałam niewiele. Migały mi co prawda przed oczami stoiska kolorowe jak z jarmarku, ale po pierwsze sądziłam, że potem jeszcze uda mi się coś cyknąć (tak chociażby na pamiątkę) a po drugie musiałam biec, ciągle gdzieś biec.
Najpierw pobiegłam na spotkanie blogerów ogrodniczych, bo tam właśnie Tomasz Ciesielski opowiadał w tym czasie o tym, jak wygląda jego współpraca ze stowarzyszeniami i organizacjami za granicą. Jeśli nie wiecie co to za postać to koniecznie odwiedźcie jego portfolio albo po prostu otwórzcie pierwszy z brzegu magazyn ogrodniczy a tam na pewno będą jego zdjęcia. Na szczęście na spotkaniu była kawa, której tak mi brakowało. Wypiłam szybkie dwie, wysłuchałam dwóch kolejnych wystąpień, wypytałam pana Tomasza o wszystko wszystko i znowu biegiem na zewnątrz. Capnęłam z kiermaszu jedną trzęślicę, kilka cebul czosnku i na ogrody konkursowe.
Ogrody konkursowe
Było ich sześć i wszystkie absolutnie się broniły. Hasłem przewodnim całej wystawy było „Obudź emocje!”. Konkurujące drużyny miały za zadanie stworzyć aranżację przedogródka przy domu jednorodzinnym. Pokażę wam, które zrobiły na mnie największe wrażenie.
Przedogródek Podróżnika
Projekt i realizacja firma Zielony Zakątek
Niektórym mógł się wydać „letni” i to nie w znaczeniu pory roku a temperatury. Moją bałaganiarską duszę ujął jednak gorący piasek, ciepłe drewno i gorączka bylinowego buszu. Można sobie podziwiać ogrody pokazowe „z dystansu”, ale ta aranżacja jest dokładnie taka, jakiej pragnęłabym przy własnym domu. Tak niedbale rozrzucone byliny, przemieszane z trawami to nie nonszalancja godna artysty na międzynarodowej wystawie, a swoboda płynąca z radości jaką daje ta jedna jedyna pora roku. Lato- czas zrucania uniformu, relaksu i podróży. Czysta przyjemność podobna tej, jaką miałam spacerując w tym niewielkim ogrodzie :)
Ogród Snu
Projekt i realizacja Wojciech Januszczyk i Agnieszka Kiełtyka z firmy Garden Concept Architekci Krajobrazu
To już zgoła inne klimaty. Jeśli emocje to nie tylko te pozytywne. Ograniczona do beży, bieli i pojedynczych, migających niespokojnie punkcików żółci paleta barw oraz nadgryzione zębem czasu ciężkie, stalowe elementy symbolizują według autorów ciągła walkę o naszą świadomość w trakcie snu. Walkę, którą może toczyć nie tylko osoba śniąca. Jednym z celów powstania projektu jest zwrócenie uwagi na działalność fundacji „Akogo?” Ewy Błaszczyk, która działa na rzecz dzieci będących w śpiączce oraz ich rodzin. Gdyby nie pan Wojciech Januszczyk (współautor projektu), który dzielnie trwał przy swoim dziele opowiadając o całej idei skończyłoby się na tym, że część widzów doceniłaby sam koncept i niebanalny charakter ogrodu, a część wzruszyła ramionami kwitując stwierdzeniem „szkoda, że wywaliłem złom- byłbym trendy”. Byłam w ogóle mile zaskoczona tym, że autor projektu postanowił bronić swego dzieła. Cierpliwie opowiadał o co w tym wszystkim chodzi, jakich roślin użyto i o licytacji jaka miała mieć miejsce na wystawie. Ogród miał być zlicytowany, a dochód przeznaczony na cele fundacji. Dowiadywałam się jaki był efekt. Niestety ogród nie został sprzedany. Zostanie teraz przewieziony do Lublina, gdzie właściciele firmy Garden Concept podejmą jeszcze raz próbę sprzedaży Ogrodu Snu.
Ogród Snu otrzymał nagrodę publiczności. Zasłużenie moim zdaniem.
And the winner is… Włącz wyobraźnię
Projekt i realizacja Ogrodowa Sceneria Aneta i Marcin Rykowscy, Pracownia Architektury Krajobrazu.
Był to z pewnością jeden z najbardziej rzucających się w oczy ogrodów. Mniej było tu ideologii, więcej ergonomii. Ogród, choć ładny i kolorowy miał być przede wszystkim wygodny w użytkowaniu- w końcu to przedogródek :) O tym jak bardzo ogród był przyjazny niech świadczy fakt, że na wystawie był wiecznie oblegany przez odwiedzających . Z tego zresztą powodu nie mam własnych zdjęć tej aranżacji. Przymierzałam się kilkukrotnie, ale tłumy odpoczywających w nim ludzi skutecznie zasłaniały całość. Na szczęście autorzy projektu użyczyli mi własnych zdjęć, za co z tego miejsca dziękuję :)
Tu też pojawił się piasek. Bardzo mi ten trend odpowiada, chociaż przypuszczam, że w prawdziwym ogrodzie bez stosowania włóknin taka „ściółka” może być problematyczna: ciągłe dosypywanie, widoczny każdy brud itd. Jednak zdecydowanie wygląda to bardziej przystępnie niż wszelkiego rodzaju żwirki czy gresy- piszę tu o przystępności wizualnej z perspektywy mieszkańca centralnej Polski, gdzie jak naturalny kamień wystaje z ziemi to jest to co najwyżej polny otoczak :)
I tym miłym akcentem kończę moje i tak mocno wybiórcze podsumowanie tegorocznej wystawy. Byłam tam chwilę, raptem kilka godzin, ale nie żałuję. Po wystawie znowu biegiem, aby odhaczyć kolejne punkty naszej wycieczki, ale o tym już w kolejnym poście :)
Nawet gdy jestem w tym samym miejscu co Ty widze mniej i nie tak pieknie.
Dziękuję Bogdziu za miłe słowa :) Relacji będzie (jak się pewnie domyślasz) ciąg dalszy, więc trzymaj się blisko :)
Fiolet w zwycięskim projekcie „nie gada” do mnie. Zgrzyta mi taki sztuczny w odbiorze kolor wśród miękkiej zieleni, drewna i rudości. Za to ten pierwszy ogród aż się prosi o to, by chociaż cząstkę przenieść do mnie. Ogród snu zaskoczył mnie nieszablonowym wykorzystaniem prętów. Doceniam za dobry pomysł i za odwagę w realizacji.
No to widzę że masz tak samą bałaganiarską duszę jak ja :) W zwycięskim projekcie podobało mi się najbardziej siedzisko wokół drzewa- zaprojektowane tak aby było albo ławeczką albo miejscem gdzie można przed wejściem do domu odłożyć zakupy albo paczkę od kuriera. Jakby na to nie patrzeć wygoda też jest ważna.
Moja dusza zdecydowanie kocha artystyczny nieład i niestety ogrody pod linijkę nie są dla mnie. Chyba, że na chwilę, u kogoś, w dobrym wydaniu. U mnie choćbym chciała wprowadzić porządek, to i tak wyjdzie z tego misz-masz :-)
To ja :-)
Piekne foty, cudna relacja……..byłam tam przecież, oglądałam a tylu niuansów nie dostrzegłam…..jak ja patrzę???
To ty :-) Miło że w końcu do mnie zajrzałaś. Dobrze patrzysz, uważam, że tak pięknie opowiadasz o miejscach, które odwiedzasz i jesteś zawsze tak perfekcyjnie przygotowana, że gdybyś tylko zdecydowała się na prowadzenie bloga to zrobiłby furorę :)
Nie chwal mnie tak bo sie rumienie…..
A do ciebie zaglądam tu juz od dawna tylko sie nie odzywam..:-)
Great exhibition with many beautiful designs!
Yes, I agree :) Thanks for your visit, I love your „In a vase on monday” ;)
Thanks so much!
Bardzo ciekawie opisujesz te przedogródki. Ja niestety ich nie obejrzałam bo padał deszcz. Dodałam Twoją relację do listy sprawozdań z wystawy.
Z tego co widzę każdy z nas obejrzał inny wycinek całej wystawy :) Sama zaraz po tym jak wróciłam czytałam wszystkie możliwe relacje żeby sprawdzić co pominęłam. Dziękuję za wizytę Ewo. Piękny awatarek :)
Stunning photos, Jankosia. Sorry I can’t understand the text!
Thank you Janna, it’s really nice to see you here :) These pictures were taken during International Exhibition „Green is Live” in Warsaw this year. It’s something between fair and little garden show… I know that isn’t the same level as garden shows in Melbourne or Sidney but half a loaf is better than no bread at all :)
Byliśmy ☺ ogród snu był moim faworytem!