Jest takie miejsce w centralnej Polsce, które każdy miłośnik klonów powinien odwiedzić chociaż raz. Raz w roku rzecz jasna ;) To Arboretum w Rogowie: 41 hektarów, trzy Kolekcje Narodowe, w tym największa w Polsce kolekcja rodzaju Acer. Miejsce wyjątkowe. Spacerując w niedzielne przedpołudnie po Arboretum nie czułam się jakbym zwiedzała obiekt naukowy. Miałam wrażenie, że jestem w parku- cudownym, wielkim, pełnym niespotykanych roślin parku :) Nie czułam na sobie oka kamer, drogi nie wytyczały mi obłożone krawężnikami ścieżki. Wchodząc „w krzaki” aby dojrzeć etykietę nie czułam się jak przestępca, który zaraz zostanie wyprowadzony poza obręb ogrodu. Czułam się po prostu dobrze. Swobodnie :) Myślę, że nie było w tym czasie zbyt wielu ludzi. Gdybyśmy nie jechali od strony Rzgowa pewnie zastanawiałabym się dlaczego tu tak pusto, czyżby zamknięte? Nie moi drodzy. Jadąc do Arboretum mijaliśmy całe sznury samochodów zmierzające do centrum handlowego. Wszak to niedzielne przedpołudnie ;) Arboretum w Rogowie odwiedza rocznie 50 tys. zwiedzających, w tym samym czasie Centrum Ptak 6 milionów! Sprawdziłam to z czystej ciekawości, bo aż ciężko mi było uwierzyć, że takie tłumy ciągną w niewłaściwym kierunku ;) Ale zostawmy ten temat, bo cieszę się przecież, że Ci wszyscy ludzie nagle nie zawrócili- nie miałabym jak zrobić zdjęć :)
Skoro o zdjęciach mowa. Dzień był pochmurny i mżysty- idealny do fotografowania tak ciężkich kolorów jak żółć, pomarańcz czy czerwień. Liczyłam co prawda na klimatyczne mgły, ale te pojawiały się tylko na chwilę i zaraz ustępowały. Uwierzcie mi, że przygotowując zdjęcia na stronę robiłam to w kolejności: dwa zdjęcia klonów, inne, inne, inne, dwa zdjęcia klonów, inne, inne… Nie dało się inaczej. Wzrok niemiłosiernie się męczył :) Piszę o klonach, ale prawda jest taka, że w czasie naszej wizyty jedynie klony japońskie i palmowe znajdowały się w szczytowej fazie przebarwienia. Większość drzew szykuje się jednak ze swym barwnym spektaklem na nadchodzący weekend. Chciałabym i ja ponownie tam zajrzeć, ale czy się uda? Czas pokaże :) Mam cichą nadzieję, że jest wśród was ktoś, kto dzięki mojej fotorelacji spakuje plecak, kanapki i aparat fotograficzny (koniecznie) i ruszy do Rogowa :) Na pewno nie pożałuje.
Trochę rozczarowały mnie ambrowce. Drzewa określane są mianem najpiękniej przebarwiających się jesienią. Zgadzam się z tym w całej rozciągłości. Pokazywałam was zresztą jakie barwy potrafią przybrać ich liście tutaj. Jednak te rogowskie były jakieś takie… rzadkie. Widzę oczywiście, że wiele liści ściele się już po ziemi, ale chyba jednak chodzi tu o coś więcej. Cały ogród mieszczący tak potężną kolekcję drzew jest jednocześnie nieco ciemny. Myślę, że może mieć to wpływ na pokrój drzewa, tym bardziej, że same ambrowce rosną również w niewielkiej grupie. Te posadzone z jednej strony miały już całkiem ładnie wybarwione liście, te po przeciwnej były jeszcze całkiem zielone.
Pięknie prezentował się Klon Shirasawy. Widać, że osłonięte miejsce w pobliżu innych drzew mu sprzyja. Tu ognista pomarańcz, a na moim wygwizdowie już po czerwieni nie ma nawet śladu :(
A wiecie co to takiego?
Nigdy tego drzewa nie widziałam. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Liście przebarwiają się w sposób dość niespotykany- kolory wchodzą nie gradientem rozlewając się na boki, ale tak, jakby siedziały w wydzielonych na liściu kwaterkach. Wydziela je unerwienie i wygląda to zjawiskowo. Dodatkowo na jednej roślinie znajdziemy zarówno liście jajowate jak i klapowane na dwie części i trzyklapowe. Momentalnie obudziła się we mnie chowana ze wszystkich sił żyłka kolekcjonera. Drzewko dostanę na wiosnę ;)
Dużo jeszcze w Rogowie zieleni, ale to się zmienia z dnia na dzień.
Co jeszcze przykuło moją uwagę? Mam nadzieję, że nie pomylę gatunków ;)
Na powierzchni niespełna 1,5 ha znajduje się również Alpinarium ze sporym stawem, strumykami oraz torfowiskiem. Staw piękny. Rośliny skalne to nie jest, coś co leży w obrębie moich zainteresowań, ale na pewno warto docenić i przyjrzeć się bliżej szczególnie jednemu działowi: Flora Polski. Można obejrzeć tu gatunki zagrożone i objęte w naszym kraju ochroną prawną.
Wzrok nieco odpoczął? :)
A ta roślina może jakoś szczególnie piękna nie jest, ale jej nazwa spowodowała, że ją zapamiętałam :)
Moszenki południowe to roślina z rodziny bobowatych i takie też ma kwiaty- zupełnie jak te groszkowe. Jako członek tej konkretnej rodziny ma również zdolność do pobierania azotu z powietrza, a co za tym idzie nie jest rośliną szczególnie wymagającą jeśli chodzi o glebę. Potrzebuje słońca i przepuszczalnej gleby. Tylko czy jest to roślina dekoracyjna? To już każdy musi ocenić sam :) Zapraszając ją do ogrodu należy mieć również na uwadze, że to roślina trująca.
Eleuterokoki należą do rodziny araliowatych, czyli do tej samej co znany wszystkim żeń-szeń czy… bluszcz. Rogowska kolekcja eleuterokoków należy do największych w Europie i posiada status Kolekcji Narodowej. Pozwolę sobie zacytować fragment opisujący lecznicze właściwości roślin należących do tej rodziny, którego oryginał znajdziecie na stronie Arboretum. Kto ma kolcosiły w swoim ogrodzie powinien się zainteresować. Ja miałam przez jakiś czas chęć na posadzenie ich u siebie, ale informacje dotyczące trudnych do usunięcia rozłogów skutecznie mnie do tego zniechęciły ;)
„Także inne rośliny z tej rodziny mają właściwości lecznicze podobne do żeń-szenia.
Zażywanie wyciągu z korzenia aralii, czy kolcosiłów powoduje zwiększenie ogólnej wydolności i zdolności przystosowawczych organizmu (podnosi odporność organizmu na zwiększony wysiłek fizyczny i umysłowy, zmniejsza wrażliwość na sytuacje stresowe). Ponadto działa rozkurczowo na mięśnie gładkie, tonizująco na układ krążenia i normalizuje ciśnienie krwi.
Wyciągi alkoholowe i tabletkowane stosowane są przy stanach łagodnych depresji, obniżonym ciśnieniu krwi i stanach osłabienia i zmniejszonej odporności organizmu.
Poza tym wyciąg z korzeni aralii wykorzystywany jest do produkcji napoju o działaniu zbliżonym do Coca-coli o nazwie Aralman.”
Na koniec podzielę się z wami jeszcze dwoma fotografiami trzmielin. Pierwsza to trzmielina szerokolistna, a druga to niestety tajemnica. Rosła w grupie kilku krzewów na pierwszy rzut oka takich samych. Na jednym z nich była plakietka z nazwą „trzmielina oskrzydlona”, jednak ten konkretny jeden egzemplarz miał jakby więcej tych różowych torebeczek, dlatego też nie zaryzykuję podpisania tej rośliny.
Kiedy wróciłam do domu i zaczęłam skrzętnie przeglądać wykaz taksonów na stronie Arboretum okazało się, że nie było mi dane zobaczyć naprawdę wielu interesujących roślin. Ponieważ nie mam aż tak daleko poważnie zastanawiam się nad wykupieniem rocznego biletu wstępu. O każdej porze roku jest tam co oglądać. Największe tłumy odwiedzają ogród późną wiosną, kiedy to kwitną różaneczniki i magnolie, ale myślę, że jesień jest równie piękna. Na zachętę napiszę tylko, że moment w którym odwiedziłam to miejsce i kolory jakie tam zastałam to tylko przedsmak tego co będzie można ujrzeć w najbliższych dniach. Weekend się zbliża :) Macie już jakieś plany?
Cóż, mnie w ten weekend wzywa ogród – potrzebuje już zdecydowanych porządkowych działań z mojej strony – ale niewykluczone, że do Rogowa pojadę raz jeszcze. Jak wiesz, również zwiedzałam w samotności, co jeszcze potęgowało odczucia. Wrażenia są nieziemskie, jak i cała płonąca kolorystyka Arboretum o tej porze roku. Zrobiłaś fantastyczne zdjęcia, dzięki również za skupienie się na poszczególnych odmianach i gatunkach występujących w tym miejscu roślin. Pozdrawiam ciepło!
Ja nie zwiedzałam w samotności, wybrałam się tam z małżonkiem :) Mój ogród też już krzyczy „posprzątaj mnie!”, a półtorej reklamówki cebul czeka na posadzenie. Chciałoby się wcisnąć pauzę na mijający czas :) Pociesza mnie jedynie świadomość, że im szybciej przyjdzie zima, tym szybciej będzie wiosna :D
Jeśli o mnie chodzi to ja bym się tam obkupiła. Sadzonki w większości niewielkie, ale za to gatunków których zazwyczaj trzeba się naszukać. Ceny też bardzo dobre :) Ja pytałam o sasafras i klona winolistnego to już nie mieli niestety :( Zapomniałam spytać o mandżurskiego kurczę. Na zakupy to wybiorę się wiosną, teraz chwilowo mam już dość :(
Noo, znalazłam Cię!: ) rozumiem że kupiłaś jakiegoś nowego klonika przy okazji? :)
Niestety nie tym razem :( Ale wybrałam w sumie cztery drzewka do mojego ogrodu :) Dwa były w szkółce w Arboretum a dwa będą w sprzedaży w przyszłym sezonie. Co się odwlecze to nie uciecze :)
Naprawdę musiałaś szukać? Myślałam że wiesz gdzie jestem :)
hihi;) a w ogóle to wyprzedaż tam jest? Czy za późno? (info na stronie że od 25.09). Było na czym oko zawiesić? :) ;)
Ja zakupoholik jestem, ale trzeba pomyśleć o zimowaniu tych roślin. Ledwo zdążę przygotować do zimy to, co mam (a mam sporo!) ;) pozdrawiam!
Cudne zdjęcia, dziękuję. Czuję się tak, jakbym tam była.
Bardzo miło czyta się takie słowa, ale prawda jest taka, że zdjęcia to nic w porównaniu z byciem tam. Naprawdę. Śledzę profil Arboretum na Facebook’u i obserwuję na bieżąco, że z dnia na dzień jest coraz piękniej :)
Jadę dzisiaj! Nie mogę się doczekać! A jeszcze bardziej po przeczytaniu tego wpisu.
:D Będę więc wypatrywała relacji. Oby tylko ludzi nie było za dużo. Zazdroszczę bardzo, ale ja naprawdę muszę już trochę uwagi poświęcić ogrodowi: zgrabić część liści, wsadzić cebule, wykopać i poprzenosić sporą część bylin… Nie ma zmiłuj :)
Nie mogłam pojechać jak wiesz…ani za tydzien tez nie pojadę…ale dzieki za relację, cudne zdjęcia z cudnego miejsca…..
Buziaki M.M. z O.;-)
Szkoda, pogoda bardzo sprzyja przebarwieniom. Planuj w takim razie wyjazd na magnolie i różaneczniki :)
Miło, że wpadasz czasem :)
Piękne zdjęcia, ja tez byłam i podziwiałam. Pozwoliłam sobie zalinkować Twój blog u mnie, Ok?
Na profilu FB Arboretum jest zdjęcie bardzo podobnej trzmieliny z podpisem: Euonymus hamiltonianus ssp. sieboldianus, może to Twoja nieznajoma?
Pozdrawiam,
m.
Miło, że zaglądasz Magdo. Widziałam to zdjęcie, ale ponieważ nie mam pewności to nie podpiszę tej trzmieliny- trudno :)
Linkuj, będzie mi bardzo miło.
Pozdrawiam
Wygląda mi to na trzmielinę Hamiltona odm. Siebolda
Fajna relacja. A zdjęcie wiązu dla mnie numer 1! Cieszę się, że zajrzałam do Ciebie i mogłam zobaczyć wszystko Twoimi oczami. Pozdrawiam :)
Zapraszam częściej :)
Wiązy niestety niespecjalnie się mają w naszym kraju. To samo zresztą dotyczy kasztanowców :( Ten konkretny egzemplarz jest na szczęście w dobrych rękach :)
Oj widzę, że Rogowo o tej porze górą. No ale nie ma się co dziwić, bo takie zjawisko przyrodnicze jak przebarwiające się jesienią rośliny, a szczególnie klony jest jedyne w swoim rodzaju. Też kocham te klimaty. Pozdrawiam.
Oj tak, zwłaszcza taka pogoda jak tej jesieni sprzyja ładnemu wybarwieniu roślin. Klony to zdecydowany numer jeden o tej porze roku :)
Widzę, że byłaś kilka tygodni przed moją wizytą w Rogowie. Teraz wygląda on tak:
http://drzewapolski.blogspot.com/2015/10/arboretum-w-rogowie-pazdziernik-2015.html
He he, już nie wygląda :) Jeden/dwa dni już robi różnicę, a jak człowiek odpowiada z poślizgiem to już w ogóle przepaść :)
Witam! Przychodzę z oficjalną wiadomością – mam nadzieję, że sprawi Ci przyjemność informacja o tym, że nominowałam Twój blog do Liebster Blog Award. Zapraszam do siebie – w ostatnim wpisie z dnia dzisiejszego znajdziesz więcej informacji i pytania do Ciebie. Pozdrawiam!
Dzięki :) Daj mi trochę czasu, muszę się zastanowić jak to ugryźć ;)
Mam u siebie w ogrodzie kolcosił siebolda (eleutherococcus sieboldiana) Variegatus. Rośnie w trudnych warunkach (chociaż on podobno takie znosi) i nie jest ekspansywny, nie widzę żadnych odrostów.
Ta bezimienna trzmielina rzeczywiście cudna, taka subtelna.
A „łańcuszkiem” się nie przejmuj, przecież to ma być przyjemność, nie musisz nic robić. Jak najdalsza byłam od tego, żeby Cię wprawiać w zakłopotanie.
Pozdrawiam!
Arboretum w Rogowie zazwyczaj odwiedzam w maju, gdy kwitną azalie i rododendrony. Muszę wybrać się jesienią, kolory są piękne!
Koniecznie :)
Przepiękne zdjęcia, aż zapierają dech. Szkoda, że jesień już się kończy…
Jeszcze nie, jeszcze dużo czasu :)
Jakie piękne miejsca mamy – szkoda, że ja z północy :(
A jak mnie ciągnie na północ! :D
:-D