Rozmnażanie krzewów przez sadzonki półzdrewniałe. Pęcherznica

Pęcherznica kalinolistna
Pęcherznica kalinolistna

 

Rozmnażanie przez sadzonki półzdrewniałe to moja ulubiona metoda rozmnażania krzewów. Nie wymagają tak troskliwej opieki jak sadzonki zielne, a ukorzeniają się szybciej i szybciej nadają się do wysadzenia niż sadzonki zdrewniałe. Sadzonki tego typu pobiera się od czerwca do sierpnia, czasem września. Wszystko zależy od rośliny. Kiedy przychodzi jej moment na taką metodę rozmnażania poznamy po samych pędach. Te powinny w dolnej części pobieranej sadzonki już drewnieć, ale góra powinna być całkiem zielona. Najczęściej tę metodę stosuje się do rozmnażania takich roślin jak bukszpany, wrzosy, hortensja, krzewuszka czy bluszcz. Ja tym sposobem rozmnażałam w zeszłym roku pęcherznicę kalinolistną właśnie. Na siedem pobranych sadzonek ukorzeniło mi się sześć. Siódma sadzonka na próbę została wepchnięta do ziemi przy starych krzewach- niestety nie podołała wyzwaniu.  Jednak procent ukorzenionych zachęcił mnie w tym roku do powtórzenia zabiegu na większą skalę. Oprócz sadzonek pobranych z moich własnych krzewów przyznaję się do skubnięcia kilku, może kilkunastu :) sadzonek z ogrodzenia wokół ogródków działkowych w moim mieście. Moja babcia zawsze mówiła, że kradzione zawsze się przyjmują. A że nie miałam żółtej pęcherznicy nie mogłam się powstrzymać.

Jeśli teraz bądź do końca lipca rozmnożycie swoje pęcherznice tą metodą w przyszłym roku powinny już wyglądać tak:

pecherznica_rozmnazanie_13

 

Te powyżej mam od zeszłorocznego rozmnażania. Były przycięte na wiosnę a teraz ciachnęłam je drugi raz wzbogacając się o kolejne gałązki na mój przyszły żywopłot. Szóstej sadzonki brak, bo zdobi mój południowy balkon dotrzymując towarzystwa jasnoczerwonym miniaturowym petuniom.

Na sadzonki pobrałam dosyć duże odcinki pędów:

pecherznica_rozmnazanie_01

 

Prawdę mówiąc mogły być nieco krótsze- ja po prostu chciałam i tak je przyciąć. Przy pęcherznicy dobrze jest żeby pobrać sadzonki które mają co najmniej 3 ale lepiej 4 węzły czyli miejsca skąd wyrasta para liści. Przy czterech węzłach trzy z nich powinny znaleźć się pod ziemią, przy trzech dwa.

Do roboty.

pecherznica_rozmnazanie_02

 

Potrzebujemy:

Sadzonek

Torfu

Jakiegoś rozluźniacza do torfu- może być drobny żwirek, grubszy piasek, perlit, styropian…

Doniczki

Odpowiedni ukorzeniacz- w tym wypadku do sadzonek półzdrewniałych i zdrewniałych

Ostry nóż albo sekator, który nie zmiażdży nam pędu

W przypadku noża potrzebujemy też jakiejś deseczki

Przyda się też patyczek do zrobienia otworów w podłożu

Woda w spryskiwaczu albo konewce z sitkiem

Jeśli nie chce nam się chodzić wokół „szkółki” a chcemy uzyskać większy procent ukorzenionych roślin należy przygotować albo patyki na stelaż i woreczek foliowy albo plastikowe butelki z odciętym dnem albo… stare akwarium. Każdy sposób który pomoże stworzyć nam miniszklarenkę jest dobry.

 

Sadzonki:

pecherznica_rozmnazanie_03

 

Najlepiej pobrać je z rośliny do południa kiedy już nie ma rosy. Rośliny mają wtedy najwięcej siły. Istotne jest również aby roślina była wcześniej dobrze nawiodniona- to zadziała na naszą korzyść. Wiadomo, że jak „skubiemy” gałązki nie z naszych ogrodów to nie wybrzydzamy, ale jeśli to własne rośliny chcemy rozmnożyć to podlejmy je obficie dzień wcześniej.

Rozbrajamy sadzonkę

pecherznica_rozmnazanie_04

 

U mnie zostało pięć węzłów. Gdybym robiła to ponownie zostawiłabym cztery. Odcinamy sadzonkę tuż pod dolnym węzłem. Uszczykujemy również miękki wierzchołek uważając aby nie uszkodzić w tym miejscu samego węzła. Zostawiamy dwa górne liście, resztę obrywamy lub odcinamy ( pamiętajmy znowu nie uszkodzić węzłów). Jeśli liście które zostawiliśmy są dość spore to skracamy je nożyczkami w połowie. Zmniejszy to powierzchnię parowania, ale nadal roślina będzie fotosyntezować.

 

pecherznica_rozmnazanie_05

 

 Osobiście uważam, że żaden sekator w takiej sytuacji nie zastąpi ostrego noża.

 

pecherznica_rozmnazanie_06

Tniemy tuż pod węzłem

pecherznica_rozmnazanie_07

No i mamy sadzonki

pecherznica_rozmnazanie_09

Teraz przystępujemy do hormonizowania sadzonek. Nie moczymy końcówek pędów przed zanurzeniem w ukorzeniaczu. Nadmiar proszku strzepujemy.

pecherznica_rozmnazanie_08

 

Jeśli nasze przygotowane podłoże (mieszanina torfu i piasku) jest suche to podlewamy je obficie wodą na godzinę czy dwie przed sadzeniem. Jeśli czujemy, że jest naturalnie, przyjemnie wilgotne nic nie ruszamy. Patyczkiem o średnicy ciut większej niż nasze sadzonki przygotowujemy otwory w podłożu. Nie należy wciskać sadzonek w podłoże, uszkodzimy w ten sposób delikatną tkankę ścierając przy okazji ukorzeniacz.

 

 

pecherznica_rozmnazanie_10

 

Wkładamy sadzonki do wcześniej przygotowanych otworów i lekko ugniatamy podłoże wokół aby ściśle przylegało do gałązki

pecherznica_rozmnazanie_11

Tak, im dłużej się temu przyglądam tym jestem bardziej pewna, że jeden węzeł mniej i byłoby idealnie. Sadzonki w doniczce nie powinny się ze sobą stykać, a dolne liście nie mogą dotykać podłoża- sprzyja to rozwojowi chorób grzybowych.

pecherznica_rozmnazanie_12

 

Na koniec podlewamy sadzonki. Przy zrobieniu tego zdjęcia pomagała mi córa. Omal się nie przewróciłam kiedy zobaczyłam jaki strumień wody leje na mój pęcherznicowy żłobek. Jeśli podłoże było wilgotne wystarczy je podlać bardzo delikatnie, tylko na tyle aby ziemia osiadając jeszcze szczelniej otuliła gałązki. Koniecznie też trzeba zrosić liście.

Teraz najważniejsze to utrzymywanie wilgoci nie tylko w podłożu ( tego nie należy zalewać) ,ale przede wszystkim na liściach. To one utrzymują sadzonkę przy życiu do czasu wykształcenia się korzonków. Sadzonki należy ustawić w cienistym miejscu tak ,aby nie były narażone na bezpośrednie promieniowanie. Miejsce musi mieć jednak dostęp do rozproszonego światła. Ja swoje ustawiłam po północnej stronie garażu. Stoją pod daszkiem w zacisznym miejscu. Zraszam je kilka razy dziennie. Mogę sobie na to pozwolić ,bo pracuję w domu. Jeśli jednak jesteście bardziej zajętymi ludźmi to najlepiej będzie jak stworzycie coś na kształt mini-szklarni. Najprostszą metodą jest ustawienie na doniczce plastikowej butelki po wodzie mineralnej z odciętym dnem. Można też użyć woreczków foliowych którym za stelaż posłużą patyczki wepchnięte w podłoże. Ważne w jednym i drugim przypadku jest wietrzenie. Kiedy zobaczymy, że wewnątrz torebki zaczyna skraplać się woda, zdejmijmy ją i przewróćmy na drugą stronę. Butelka z kolei ma tę zaletę, że posiada nakrętkę- idealny wentylator. Jeśli nie zadbamy o wietrzenie sadzonki nam zgniją a podłoże zacznie pleśnieć. Wiem to, bo w tym roku tak bardzo chciałam rozmnożyć złamaną przez wiatr sadzonkę klonu „esk sunset”, że przedobrzyłam . Dbajcie więc zarówno o wysoką wilgotność powietrza jak i o dobre wietrzenie.

Co potem.

Kiedy zauważycie, że sadzonki puszczają nowe liście to znaczy, że się ukorzeniły. Nie spieszcie się jednak z przesadzaniem. Jeśli rośliny korzystały z mini-szklarenek trzeba je zdjąć. Róbcie to stopniowo zdejmując osłonkę każdego dnia na coraz dłużej. W ten sposób roślinki się zahartują i nie przeżyją takiego stresu. Zaczynamy je też przestawiać coraz bliżej słońca. Kiedy już rosną sobie w najlepsze, a nastąpi to przed nadejściem zimy to możemy albo przesadzić je do pojedynczych doniczek z ziemią ogrodową albo delikatnie zacząć nawozić nawozem o krótkim działaniu- najlepiej w płynie. Oczywiście przestajemy nawozić azotem z końcem lata. Ja przez zimę przechowuję je tak jak sadzonkowałam- po kilka w doniczce. Dołuję je po prostu w ogrodzie i lekko nakrywam gałązkami. Wiosną kiedy nabrzmiewają pąki rozsadzam do pojedynczych doniczek i dalej szkółkuję. Robiąc sadzonki teraz w przyszłym roku latem bądź na jesieni możecie je śmiało wysadzić do gruntu. Można to zrobić i wiosną, ale ja wolę jak już rośliny są dorodne kiedy otrzymują kawałek swojego miejsca w moim ogrodzie- maleństwa by u mnie zginęły podeptane przez córkę albo psa.

Tym sposobem możecie rozmnożyć wiele krzewów liściastych. Ważne jest tylko ,aby pęd który odcinamy był jednoroczny- lekko zdrewniały już u nasady, ale z ciągle zielonym wierzchołkiem. Ja z ogrodzenia działkowego skubnęłam też kilka gałązek róży pomarszczonej. Jeśli się ładnie ukorzeni z pewnością napiszę o tym artykuł.

Życzę powodzenia

25 thoughts

  1. chyba nie jest konieczne czekanie do cieplej wiosny i mozna juz zimą zacząć w domu ? Taki mam teraz zamiar, bo to tylko pare doniczek. I chce sprobowac z wywarem z wierzby. Podobno pomaga w ukorzenianiu. Wiesz cos o tym ?

  2. Dzień dobry. Chciałabym w tym tygodniu zrealizować ukorzenianie pęcherznicy Pani artykuł bardzo mnie cieszy bo krok po kroku wyjaśniła to Pani dla mnie bomba. Mam tylko trzy pytania. 1. Czy torf ma być odkwaszony? 2. Żeby postawić na doniczce butelka z o dcietym dnem muszę dość wąsko je posadzić w malej doniczce czy to im nie będzie przeszkadzac? Liście pewnie też będą dotykać ścianek butelki czy to też im nie zagrozi? I w końcu 3. Co znaczy zadolowac na zimę? Czy dobrze to odczytuję ze msze wykopać dół i tam wsadzić doniczki z sadzonkami następnie przykryć gałązkami (jakimi gałązkami)? Będę wdzięczna za podpowiedź początkujący ze mnie ogrodnik. Na tyle początkujący ze chyba nawet cztery pytania Pani zadałam 😉 Pozdrawiam serdecznie!

    1. Dzień dobry :)

      1. Odkwaszony

      2. Niekoniecznie. Do doniczek jak na zdjęciu w artykule używam tak naprawdę baniaczków po wodzie 5l. Zwykła butelka 1,5 litra wchodzi na małą doniczkę w której mieszczą się tylko trzy patyczki. Wszystko zależy od tego ile sadzonek planuje Pani zrobić. Czasem bardziej opłaca się zbić na szybko skrzyneczkę a’la rozsadnik z wyższymi bokami na które naciąga się folię. Ja praktykuję butelki bo nie rozmnażam aż tak dużo. Pisała Pani do mnie na fb, proszę zobaczyć posta z 21 marca- tam jak doniczki używam dna butelki, a jako szklarenki góry- od dłuższego czasu to mój ulubiony sposób bo zawsze pasują :)
      Liście nie powinny dotykać ścianek, ale jeśli liść uparcie nie chce się zmieścić to spokojnie można go przyciąć o połowę- i tak trzeba zredukować liście przecież ;)

      3. Dokładnie to oznacza zadołować :) Napiszę szczerze, że pęcherznica większość zim wytrzyma spokojnie w doniczce i bez dołowania, ale raz na jakiś czas przychodzi taka zima, że nawet w gruncie marzną rośliny które są całkowicie mrozoodporne. A my nie potrafimy przewidzieć kiedy taka zima nadejdzie i choćby z tego powodu zawsze lepiej dołować to, co mamy w doniczkach. Gałązki mogą być jakiekolwiek: jodłowe, świerkowe, sosnowe.

      Mam nadzieję że pomogłam. Pęcherznica bardzo ładnie się rozmnaża, proszę się tak nie przejmować i napisać koniecznie za miesiąc jak poszło :)
      Powodzenia i pozdrawiam serdecznie :)

      1. Dziękuję serdecznie za odpowiedź. Napewno dam znać jak poszło. Blog super będę tu często zaglądać!

  3. Bez szamańskich zabiegów wetknąłem zeszłoroczne „patyki” jako podpórki innej rozsady i wyrosły wielopędowe sadzonki pecherznicy.

    1. I super! :D I bez wtykania w ziemię też może się ukorzenić ta czy inna roślina (w wazonie na przykład). Może, ale nie musi, a szamańskie zabiegi zwiększają nasze szanse na szczęśliwe zakończenie i tylko po to się je wykonuje :)

  4. Witam, czy o tej porze roku to juz bedzie za pozno na takie rozmnazanie pecherznicy??? Czy powinnam zaczekac i pobradz pozna jesienia zdrewniale galazki?

    1. Ciężko mi powiedzieć,ale intuicja podpowiada mi, że już za późno na typowe półzdrewniałe. Natomiast pęcherznica jest takim ciekawym krzewem, niezwykle łatwym do rozmnażania i proponowałabym spróbować z niewielką partią jeszcze w tym roku. Natomiast jeśli chce mieć pani 100% pewności (no może 99%, bo to nigdy nie wiadomo) co do przyjęć to proponuję wykonać sadzonki na przedwiośniu. Nie wszystkie krzewy to tolerują, ale pęcherznica akurat super reaguje na taki termin. Zanim wypuści liście, a oczka zaczynają nabrzmiewać. Wtedy trzeba ściąć pędy jak na sadzonki zdrewniałe (czyli grubość i długość ołówka tak mniej więcej) i do ziemi. Gwarantuję, że to najbardziej wydajna metoda :)
      Życzę powodzenia

  5. Do rozmnażania podchodziłam już z kilka razy, bez efektu.
    Po Twoim artykule próbuje ostatni raz :)
    Roślinki już w doniczce nakryte butelkową szklarnią
    Pozdrawiam, ekstra blog

    1. Dziękuję.
      Połowa maja to taki nie najlepszy moment na rozmnażanie krzewów tą metodą. Na moje oko właśnie w tej chwili większość krzewów jest w momencie idealnym do pobrania sadzonek. Jeszcze tylko czekam na porządny deszcz, który je przed odcięciem napoi. Koniec czerwca i lipiec to standard dający największe szanse powodzenia :)
      Pozdrawiam również

  6. Witam.
    Właśnie szykuje sie powoli do rozmnażania, pani blog bardzo mi pomógł i w sumei przkonał abym spróbowała zrobic sadzonki. Mam tylko jedno pytanko, czym Pani rozluzniała torf? Jeśli piaskiem, to takim zwykłym?
    Pozdrawiam

    1. Zazwyczaj używam piasku płukanego, który kupuję w sklepie budowlanym. Wygląda troszkę jak najdrobniejszy żwirek akwarystyczny. Jeśli akurat nie mam takiego pod ręką to daję zwykły piasek kopany.
      Pozdrawiam również

  7. Rewelacyjny artykuł! Na pewno pomoże wielu osobom. Ja dodam od siebie, że rozmnażam wsadzając prosto do gruntu, pod krzewami i drzewami. Na zimę przykrywam suchymi liśćmi i gałązkami świerka. Ja mam glebę piaszczystą ( okolice Brzeska).

    1. Tak, to też fajny sposób zwłaszcza przy sadzonkach zdrewniałych, bo wilgoć w glebie łatwiej utrzymać niż w donicy. Ja w ten sposób ukorzeniałam bukszpany przez co teraz co chwilę napotykam sadzonki w najmniej spodziewanych miejscach :)

  8. Dzień dobry. Dzięki za super tutorial!
    Mam jedno pytanie, czy sadzonki zrobione tą metodą w czerwcu, jesienią będzie można posadzić do gruntu?

    1. Jeśli przygotowane są z krzewów dobrze u nas zimujących to nie widzę problemu. Robimy to zaraz po opadnięciu liści. A po zimie dobrze byłoby jeszcze nieco przyciąć.

    2. Posadziłam sadzonki wg Pani instrukcji ale po dwoch tygodniach większość zaczęła gnić….
      Przygotowałam podłoze(torf z piaskiem),sadzonki po 4 węzły,przykryte folią i codziennie spryskiwane odstaną wodą.Gdzie leży problem?Może za często zraszałam?Pobrałam teraz nowe sadzonki i chciałabym żeby te przeżyły.Pozdrawiam;)

      1. Ciężko mi powiedzieć, ale jeśli to tegoroczna porażka to obstawiam termin. Ja sama ostatnio podglądałam sobie krzewy, bo myślę o zrobieniu kawałka nowego nieformowanego żywopłotu i niestety jeszcze pędy są w tym momencie zbyt miękkie na sadzonki półzdrewniałe. Zazwyczaj ten termin jest już ok, ale nie w tym roku. Myślę, ze miała na to wpływ zimna wiosna i później (przynajmniej u nas) cały miesiąc bez deszczu. Gdy w drugiej połowie maja zaczęło padać rośliny ruszyły jak głupie i widzę, że są bardzo miękkie. Nie tylko krzewy, ale też np trawy ozdobne. Nowe sadzonki półzdrewniałe brałabym w tym roku najwcześniej w lipcu. Ta dolna część musi być już taka solidnie twarda, a miękka tylko końcówka którą i tak obrywamy. Proszę się nie zrażać. Oczywiście wietrzenie i zapewnienie cienia i wilgotności też są ważne, ale obstawiam zbyt miękkie pędy.

  9. Właśnie użyłam „ziemi uniwersalnej” na rozsade i teraz się martwię, czy mi to nie zgnije, bo przeczytałam Pani blog o torfie i piasku. Tak to jest jak najpierw się robi a potem czyta bloga z poradami. :-)
    Mam pytanie:
    A czy gdyby jednak coś wyrosło, to czy można sadzonki przezimować w mieszkaniu i wysadzić na wiosnę? Mieszkam w bloku i nie mam ogrodu by to zadolowac.
    Pozdrawiam
    Ania

    1. Proszę się nie przejmować , bo większość gotowych podłoży workowanych to nic innego jak mieszanina torfów i nawozu. Chodzi o to tylko, żeby podłoże było czyste, lekkie i przepuszczalne.
      Sadzonki lepiej opatulić i wystawić na balkon. W czasie bezśnieżnych zim, gdy temperatura będzie powyżej zera trzeba pamiętać żeby czasem podlać. Ewentualnie zadołować w ogrodzie, na potrzeby którego pani te sadzonki przygotowuje , nawet jeśli jest daleko i nie można doglądać na bieżąco.
      Jedyna sytuacja, w której lepiej zabrać rośliny w cieplejsze miejsce na zimę to ta, gdy rozmnażamy coś bardzo wrażliwego. Wtedy idealna do przechowywania byłaby piwnica.

      Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *