Sporobolus różnołuskowy
Dzisiaj przychodzę do was z portretem rośliny, która od dłuższego czasu figuruje na liście moich ulubionych. Nie będę ukrywać, że robię to z premedytacją właśnie teraz, tuż przed sezonem, kiedy jeszcze macie szansę zamówić nasiona, kupić sadzonki, zaplanować dla nich miejsce. Sporobolus różnołuskowy (sporobolus heterolepis) to pochodząca z amerykańskich prerii trawa o wszechstronnym zastosowaniu, która na miejsce w waszych ogrodach na pewno zasługuje i ja dzisiaj zrobię co w mojej mocy, abyście na koniec powiedzieli „chcę to!” ;)
Nieco o wyglądzie
Trawy ozdobne dzielimy najczęściej na dwie grupy. Pierwsza to rośliny o skromnym, często niezauważalnym kwitnieniu, o wartości których jednak stanowi wygląd liści – tzw. „liściaki”. Druga grupa to z kolei trawy uprawiane ze względu na wyjątkową dekoracyjność w czasie kwitnienia. Gdzie w tym wszystkim miejsce na sporobolusy? Tam gdzie wskażemy palcem. Sporobolus heterolepis przemieszcza się swobodnie między jedną grupą, a drugą.
Przed kwitnieniem tworzy regularne kępy wąskich, żywo-zielonych liści. Przypomina w tym momencie najidealniejszą z idealnych turzyc. Kopuła nieco szersza niż wyższa, regularna, z przewieszającymi się końcówkami. Przy większej rozstawie wypełnia powierzchnię unoszącymi się kopcami. Przy gęstszym sadzeniu utworzy z kolei zbitą darń. Nadaje się również jako roślina okrywowa do rabat typowo kwiatowych. Jednym słowem sporobolus weźmie i wykorzysta dokładnie tyle miejsca, ile mu dacie. Jest znośnym sąsiadem, dlatego tak dobrze wyglądają jeżówki czy baptysje wyrastające prosto z jego zielonej darni.
Nie mam niestety zbyt wielu zdjęć samych liści, bo nie przewidziałam, że będą mi potrzebne. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby kiedyś uzupełnić wpis ;)
Późnym latem (zwykle w sierpniu) zakwita chmurą mgiełkowatych kwiatostanów o wysokości 60-90cm. Są bardziej ażurowe od tych, które przynoszą śmiałki darniowe i wyraźnie „kaszkowate” w odbiorze. Z tego powodu trudno je fotografować i przysięgam, że lepiej wyglądają na żywo, niż na zdjęciach.
O ile zakwitają już młode rośliny, nawet jednoroczne siewki, o tyle wygląd kępy liści pozostawia z początku wiele do życzenia. Sporobolus różnołuskowy nie jest rośliną, którą cechowałoby ekspresowe tempo wzrostu. Bynajmniej. W pierwszym czy drugim roku przyrasta dosyć słabo budując w tym czasie system korzeniowy. Dopiero po kilku latach tworzy naprawdę zgrabne kępy. To nie jest zachowanie typowe dla traw, dlatego myślę, że wiele osób zniechęca się zbyt wcześnie. Taki sposób wzrostu rekompensuje sporobolus na innym polu. Jest długowieczny. Nie trzeba więc co kilka lat dzielić starych kęp w celu odmłodzenia. Dlatego w zestawieniu na przykład ze śmiałkiem zawsze będzie rośliną wymagającą mniej pracy.
Sporobolus różnołuskowy – uprawa
Pełne słonce to warunek konieczny jeśli marzymy o ładnych roślinach. Ideałem będzie gleba przepuszczalna, ale w miarę dobrze utrzymująca wilgoć, charakteryzująca się ph od lekko kwaśnego do obojętnego (ph 6-7,2). Niezbyt ciepła, ale mokra wiosna i upalne lato to jest zestaw, w którym sporobolus będzie się pławił z rozkoszy, co poznacie po jego świetnej kondycji. Zauważyłam, że w przeciwieństwie do większości uprawianych przeze mnie traw, źle znosi większe zakwaszenie, przestaje rosnąć, wyraźnie słabnie, ogołaca się w środku, wylega. Sezon po aplikacji kredy wraca do życia. Nie powinno to dziwić skoro naturalnie porasta prerie zbudowane na czarnoziemach, prerie dolomitowe, pozostałości prerii wzdłuż nasypów linii kolejowych i inne tego typu miejsca.
Dzięki trudnym warunkom w jakich naturalnie rośnie może poszczycić się odpornością na palące słońce, średnią odpornością na ogień i bardzo dobrą na mróz – wytrzymuje temperatury do -38°C Dodajmy do tego długowieczność i mamy roślinę idealną, prawda? No, brakuje jeszcze czegoś ekstra, na przykład…
Jesienne przebarwienia. Sporobolus płonie
Lubię nasze swojskie trawiszcza, które wcześnie zakwitają i już w czerwcu/ lipcu przynoszą ukojenie słomkowymi plamami. Ale w środku lata, w ogrodzie bez założonego nawadniania brakuje zieloności. I tę przynoszą właśnie sporobolusy. Cieszą soczystością zieleni w czasie, gdy najbardziej tego potrzebujemy :)
W sierpniu zakwitają na bordowo, ale ten kolor jest zimny i szybko przechodzi w brąz by zaraz potem zacząć płowieć. I gdy na roślinach zawiązują się nasiona zaczyna się okres srebrzenia. Przypada to akurat na przełom września i października kiedy same wiechy nie byłyby tak dobrze widoczne gdyby nie fakt, że łapią każdą pojedynczą kroplę rosy. W tym mniej więcej czasie liście zaczynają się przebarwiać na żółty kolor, a łodygi czerwienieją (bordowieją) zaczynając od góry. Srebrna wiecha, złote liście i bordowe kreski łodyg, czasem nawet różowiejące. Bardzo lubię ten moment i sporobolusy nigdy pod tym względem nie zawodzą: czy zimno, czy ciepło, mokro, czy sucho, przebarwiają się zawsze. Czasem jedynie ten kolorowy etap trwa krócej lub dłużej, a żółcienie czasem podstawowe, czasem wpadają w pomarańcz, by na koniec przybrać spłowiały rudy.
Jakieś wady ma?
Po pierwsze nazwa ;) Sporobolus różnołuskowy. Można sylabizować: „spo-ro-bo-lus”, albo łatwiej jeszcze podzielić: „sporo-bolus”. Ale i tak wolę tę nazwę, niż alternatywną: poronica (yhhh).
Jest jeszcze pewien szczegół, dla którego i ja nie mogę zaszaleć z ilością sporobolusa w moim ogrodzie, choć kocham patrzeć na niego bardzo. Chodzi o to, że nie wszyscy lubią kolendrę. To cecha dziedziczna, odpowiada za nią pewien gen i nie ma się co oszukiwać, jeśli komuś smakuje mydłem to tak już zostanie do końca życia. Choćby nie wiem jak często próbował się przemóc i przełknąć to zielsko psujące smak każdej potrawy, to nie da rady. Otóż z tym się nie da nic zrobić, ale złych wspomnień, gdy świeżą kolendrę dodano bez ostrzeżenia do lassi to nie musimy samodzielnie przywoływać, prawda? Mój przełyk ma nawet taką specjalną zapadkę uruchamianą na wypadek przejścia liścia kolendry przez bramkę numer jeden czyli jamę ustną. Nie musicie sporobolusa jeść, zrobią to za was żubry, konie czy pasikoniki. Nie musicie jeść, żeby POCZUĆ.
Wonna trawa
Kwitnące sporobolusy w czasie upałów „pachną” świeżą kolendrą. Nie trzeba ich dotykać, ani wprawiać w ruch. Nawet przy stojącym powietrzu śmierdzą niemiłosiernie. Nie każdego dnia, reguły nie dostrzegłam, ale myślę, że musi mieć związek z wilgotnością powietrza. Nieważne. Istotne jest, że ten zapach jest wyczuwalny, trwa to około dwóch do trzech tygodni i dla większości populacji Europy będzie to zapach nieprzyjemny. Dla tej drugiej grupy będzie to kolejny punkt przemawiający za zaproszeniem sporobolusa do ogrodu, bo trzeba też przyznać, że wonne trawy należą do rzadkości. Co więc zrobicie z tą informacją zależy oczywiście od was. Ja z kolei jestem bardzo ciekawa czy są wśród was osoby, które z własnej, nieprzymuszonej woli przyprawiają zielem kolendry potrawy i zjadają je potem ze smakiem nie mając poczucia, że oto ktoś przez przypadek nalał do talerza Ludwika.
Rozmnażanie
Sporobolus różnołuskowy przyrasta dosyć wolno, za to łatwo go rozmnożyć. Do wyboru mamy dwie metody: wiosenny podział kęp lub wysiew nasion. Obie metody dobre, zależy czy mamy więcej czasu, czy pieniędzy.
Nasiona częściowo opadają na ziemię już jesienią, ale sporo ich zostaje na roślinie do wiosny. Ja zbieram zwykle tuż przed sezonem. To małe przypominające proso kuleczki. Sieję płytko zaraz po zbiorze, albo w lutym/ marcu. Kiełkuje dość dobrze po około 2 tygodniach. Pikuję gdy roślina ma dwa/ trzy liście. Każda dostaje wtedy swoje miejsce w wielodoniczce i tak rosną do maja/ czerwca, czasem nawet do wiosny następnego roku.
Podziału kęp dokonujemy wiosną, na przykład w kwietniu, kiedy zaczynają się zielenić u podstawy. Dobrze znoszą takie działania.
Pomyślicie, że jestem szalona, ale na powyższym zdjęciu widzicie jakie tyci tyci siewki poszły u mnie do gruntu. Było to w czerwcu 2018 r. W sierpniu 2020 r. prezentowały się już tak:
Chmurki ozdobne
Jeśli marzycie o lekkości w ogrodzie, o ruchu, o puszkach to przyjrzyjcie się bliżej sporobolusowi różnołuskowemu. To trawa, która niby nic nie daje, niby zielona, a później niewyraźna, trudna do sfotografowania, taka nie wiadomo co. Jednak potrafi zmiękczyć każdą rabatę, unieść w powietrze każdą sąsiadującą z nią roślinę i wypełnić wnętrze ogrodowe zapachem zakazanego w moim domu ziela. Pięknie się rusza, świeci jesienią, a rdzenni Indianie mielili jej ziarna na mąkę – ja nie skosztuję z wiadomych powodów ;) Ocalałe kuleczki chętnie zjadają wróble w czasie mroźnych zim. Długowieczna. Kępowa. Czy jest sens, żebym zachwalała dalej? Czy może informacja o zapachu kolendry zdyskwalifikowała ją w waszych oczach już na starcie?
Piękna trawa🌾
Skusiłaś mnie ❤️idę szukać sadzonek😁
Zapach cię nie zniechęcił :)
Mam sporobolusa dopiero drugi sezon. Kępki są na razie dość małe ale trawka jest przepiękna. Uwielbiam też jego zapach ale na mnie nasionka i natka kolendry w potrawach działają jak afrodyzjak :D. Dodam jeszcze, że na tej samej słonecznej rabacie mam pachnącą miodkiem nawłoć Fireworks i agastache rupestris Apache Sunset który pachnie anyżem. Same pyszności! :D
I mnie skradła serce parę lat temu. Taki dopełniacz.
Tak, aczkolwiek ja ciągle sobie obiecuję użyć go bez dodatków żeby do lata był tylko ładną, zieloną plamą darni. No, ale że ta liściasta część tak wolno się powiększa to zawsze gdzieś coś wepchnę bo mi się pusto wydaje :)
Dzien dobry,
Mam ogrodzie sporo smialków darniowych jako tło dla rabat preriowych. Troszke ich chyba wypadlo w lecie, byla susza, a ja nie podlewalam awaryjnie. Czy moglabym zaczac wprowadzac sporobolus wsrod smialkow, ktore przezyly? Czy bedzie to jednak niedobra wizualnie mieszanka? Od dawna mialam apetyt na sporobolusy, ale nie byly zaplnowane w naszym ogrodzie.
Pozdrawiam i niezmiennie zazdroszcze ogrodu.
Dzień dobry,
Moim zdaniem nie będzie to dobry pomysł. Jeśli wymienić śmiałki to raczej całymi plamami niż pojedynczymi kępami. Można oczywiście sporobulsem wypełnić nasadzenia śmiałkowe, ale jeśli braknie mu w tym momencie słońca to będzie robił za zieloną darń, bo kwitnienie ograniczy się do skąpej ilości łodyg bez znaczenia dekoracyjnego w tym momencie. Śmiałki za szybko ruszają żeby móc te dwie rośliny na ciasno połączyć i otrzymać chmurki jednego i drugiego. Ale mogę nie mieć racji :)
U mnie w kwietniu nie spadła ani jedna kropla deszczu i śmiałki darniowe po prostu uschły. Ostatecznie wyszły na prostą i były piękne, ale tylko dlatego, że ścięłam je drugi raz i z tydzień intensywnie podlewałam. Egzemplarze rosnące w cieniu drzewa nie miały tyle szczęścia. Jeśli dla śmiałków za mało wody to ja bym sporobolusy odpuściła w tym miejscu, bo będą niższe. Skoro to plecy rabat to poszłabym w prosa rózgowate. One niby zapotrzebowanie na wodę mają podobne, ale w praktyce doskonale radzą sobie z suszą. A jak mocniejszy kwiatostan to pozostają trzcinniki ostrokwiatowe. Nieco niższą propozycją, ale totalnie odporną będzie chropatka trzcinnikowata i ona do rozległych nasadzeń świetna i bardzo odporna.
Pozdrawiam również :)
Nigdy nie brałam go pod uwagę jako roślinę w moim ogrodzie. Twój opis… EH… Właśnie wpadł mi do głowy pomysł, gdzie Sporobolusy posadzić :)
A przy okazji, czy mogę opisy roślin z twojego bloga wykorzystać na facebooku w profilu Trawy Ozdobne? Wybierałabym z każdego artykułu 2-3 zdjęcia i krótki fragment – taki, który najbardziej zadziałał na moją wyobraźnię – może dodałabym kilka skrótowo potraktowanych informacji, jak wysokość, ewentualne odmiany i oczywiście linki do artykułu oraz twojego fb. Po resztę niech lecą ludziska czytać u ciebie :)
U ciebie z podsiąkającą wiosna wodą (dobrze pamiętam?) mogłyby się idealnie sprawdzić. Tylko glinę musiałabyś żwirem rozluźnić, bo sporobolusy to lubią. Później z letnią suszą to radzą sobie znakomicie, ale wiosną wolą mokrzej.
Jasne, że możesz cytować i skorzystać ze zdjęć z oznaczeniem źródła, ale proszę bez szaleństw, niech ludzie mają jeszcze potem powód żeby do mnie zajrzeć, w końcu nie piszę do szuflady :)
Odmiany to nawet mam spisane na karteczce, więc ułatwię Ci zadanie :)
'Tara’ (bardziej kompaktowa), 'Winsconsin’ (niezawodne kwitnienie w chłodniejszych warunkach europejskich), 'Weinheim’ (wyższa niż gatunek), 'Morning Mist’, 'Winsconsin Strain’. U tych dwóch ostatnich nie mam adnotacji na temat różnic.
Uznałam jednak, że poza Tarą nie ma w nich nic na tyle interesującego, żebym chciała o tym pisać. 'Tara’, odmiana słynnego Roya Diblika jest inna, bo bardzo zwarta, dużo niższa i taka wyraźnie V-kształtna. Spowodowane jest to tym, że wytwarza jednakowej wysokości łodygi kwiatostanowe. Nadaje się na obrzeża, bo jest grzeczna w formie.
I jeszcze mi zaaplikowałaś dodatkową wiedzę :) Dziękuję.
Tak jak powiedziałam będę ci „podbierać” 1-2 zdania i max 3 zdjęcia. Do tego link i po resztę niech tuptają do ciebie :)
Poczytałam też o śmiałkach w pozostałych komentarzach. Jak dotąd mam tylko śmiałki, które kupiłam wieki temu u Smala, chyba 'Goldtau’. Ale będę sadzić wiosną 'Schotland’ i 'Pixie Fountain’. Wszystko w sporych grupach, bo mam ich po 40 sztuk.
Nienawidziłam kolendry, mdliło mnie od zapachu i smaku aż w tym roku nastąpił przełom, zaczęła mi smakować i wrzucam gdzie tylko mogę, dziwne ale właśnie tak. Zaraz chyba zamówię to trawsko, czuję sie skuszona. Za domem mam naturalną, dziką łąkę, trudną do ujarzmienia, nie wiem jeszcze jak to wszystko ogarnąć. Gospodarstwo z łąka kupilam rok temu i chyba na poczatku lepiej się przyglądać zanim sie podejmie decyzje, ale juz zaczelam cos sadzic, glownie trawy. Dzięki twoim wpisom mam w planie baptysje i jeszcze wiecej traw.
Brzmi jak scena z „Oszukać przeznaczenie” 😂
Nie ujarzmiaj swojej łąki. Wykaszaj po zasuszeniu i zbieraj pokos, a odwdzięczy się naturalnym bogactwem, które oczywiście można jeszcze przyprawić bardziej ogrodowymi smaczkami :) Ale bazę masz swoją własną, niepowtarzalną.
Piękne zdjęcia i rzetelny opis, dziękuję 😊
Szukam nasion i będę mnożyć 😆
Pozdrawiam 😊
Jeśli będzie problem ze znalezieniem nasion to polecam kupić sadzonkę, a następnie zebrać samodzielnie.
Pozdrawiam ciepło
Podoba mi się jak piszesz o trawach.
Chcę śmiałka d. wprowadzić między róże historyczne, one kwitną raz i potem są zielonymi krzakami, wydaje mi się że trawami złamię ścianę zieleni – bo to jest rząd róż wzdłuż długiego tarasu, można je lekko wysunąć do przodu i sadzić nieregularnie, żeby nie było sztywno, ciekawa jestem co o tym myślisz ? Szukam jakiegoś rozwiązania, bo z róż nie zrezygnuję.
Pozdrawiam
Moim zdaniem śmiałki darniowe zupełnie do róż nie pasują. Obie rośliny ładne, ale razem jakoś mi zgrzytają, więc nie doradzę w tej materii. W ogóle róże i trawy razem? Dla mnie osobiście ciężkie do zaakceptowania. Krzewy róż wyrastające z zieleni liści stipy tenuissima, albo rozplenic japońskich przed kwitnieniem, bądź turzyc, seslerii to jeszcze jeszcze. Ale gdy trawa zakwita (a już najgorzej jeśli przywdziewa wtedy słomkowy kolor) to dla mnie zbyt wiele. Róże są zbyt szlachetne w odbiorze do takich połączeń. Ale odszczekam to od razu gdy tylko zobaczę coś, co pozwoli mi zmienić zdanie :)
Z praktycznych porad natomiast, jeśli śmiałki przy różach to w takiej odległości, aby nie mogły się dotykać nawzajem, bo jednym i drugim to zaszkodzi- oblepione róże będą bardziej narażone na choroby grzybowe, a z kolei śmiałki połamią się od tarmoszenia kwiatostanów kolczastymi pędami.
Pozdrawiam
Jako właścicielka różanki obsadzonej 70 krzewami różanymi popieram. Też miałam taki pomysł żeby trawy posadzić w różach, ale róże się zagęściły i to nie jest dobre miejce tra traw. Co innego obwódka z turzyc, albo poletko trawiaste po sąsiedzku.
Posadź niskie okrywowe jak Solero i Cubana. One kwitną non stop od połowy czerwca do mrozów nawet.
Mam trochę sporobolusów, od niedawna, więc ucieszyła mnie Twoja informacja, że z czasem wyraźnie pięknieją. Rzeczywiście, trudno się je fotografuje, nie jestem zadowolona z żadnego swojego zdjęcia, za to Twoje są cudowne.
Zapachu kolendry nie czuję, dziwne…
Jak by nie było, po tym artykule szukam miejsca w ogrodzie na kolejne egzemplarze.
Myślę, że pojawienie się zapachu to jedynie kwestia czasu. Skoro planujesz dosadzić kolejne egzemplarze to domyślam się, że aromat kolendry unoszący się w powietrzu nie będzie stanowił dla ciebie problemu?
Dziękuję Ci za ten piękny opis i piękne zdjęcia tej pięknej trawy. Posadziłam ją w zeszłym sezonie i zobaczymy, jak będzie to w tym roku zdawać egzamin :) Zapach bardzo lubię :)
Fajnie, że znów tu piszesz. Brakowało mi Twoich przemyśleń, a na FB nie jestem.
Pozdrawiam :)
Cześć Anda,
Piszę, piszę, bo nie chcę wyjść z wprawy. Poważnie przymierzam się do czegoś większego niż wpis blogowy ;)
Pozdrawiam
Piękna trawa i cudowne zdjęcia.
Ja mam Sporobulus w moim przyblokowym ogródku, posadziłam w tamtym roku ale jeszcze nie zachwyca swoim wyglądem ;) I mam pytanie, kiedy mogę przycinać i na jaką wysokość?
Przycinamy teraz jak najszybciej i jak najniżej. Ona jest jedną z tych traw, która zasycha w całości i rusza wiosną całkowicie od zera, więc tniemy niziutko. Jeśliby się okazało, że już się zazieleniło w podstawie to proponowałabym przyciąć tuż nad młodymi liśćmi.
Dziękuję :) Coś tam się zazieleniło, ale niewiele. Mieszkam na wschodzie Polski i u nas to jeszcze zimowo. Pozdrawiam :)
Przepięknie to wygląda! :D
Witam, tez mam zamiar posadzić tą trawę i mam takie pytanie, Czy dodanie do podłoża grysu wapiennego ( wapien co można kupić na składach ) lub na spód dołka bedzie dobrym rozwiązaniem ? i co znaczy zimna gleba żeby miał ? bardzo proszę o odpowiedz
Grys dolomitowy będzie jak najbardziej fajnym dodatkiem, można nawet użyć niesortu czy takiej mieszanej frakcji, którą normalnie stosusuje się do podbudowy.
Zimna gleba to taka, która długo się nagrzewa, najczęściej mocno zwięzła, gliniasta.
Pozdrawiam
Hey! Masz świetne pióro.
Pod Twoim wpływem kupiłam trawy sporobolus w p9. I mają przyjść w tym tygodniu. Bardzo Cię proszę o info czy już wysadzić, czy przetrzymać np. do kwietnia?
Pozdrawiam
Barbara P
Jeśli twoja ziemia to nie jest błoto ze stojącą wodą to absolutnie sadź od razu. Jeśli to są ukorzenione sadzonki (takie, że wyjmujesz z doniczki i ziemia jest ładnie przerośnięta korzeniami i trzyma kształt pojemnika) to nie będzie żadnych problemów.
Dzięki, całuski!!!
Szukałam informacji na temat tej rośliny – u Ciebie dostałam ją kompleksową! Dziękuję! Jak uważasz, czy sporobolus mógłby być sadzony na obwodzie rabaty? Z tyłu mam róże, wyobraziłam sobie, że mogłoby to być całkiem fajne połączenie, ale czy się sprawdzi na obwódce?
Myślę, że to świetny pomysł, szczególnie przed róże kwitnące tylko raz. Proponuję tylko, aby sporobolusy posadzić przed różami w dwóch, najlepiej trzech rzędach, nie w jednym.