Martwa natura bylinowych rabat – badylki

Te, które stojąc umierają

Gdy liścioopad dobiega końca czujemy jak nastaje barwna cisza. Z sezonowego niebytu wyłaniają się rośliny zimozielone, przydymiona paleta odcieni beżów, brązów i czerni zdaje się nie mieć końca, a owocowe akcenty nakrapiają sylwetki drzew i krzewów. W teorii więc kolorów nie brakuje, ale widzimy wyraźnie, że pewne ich spektrum zostało szybko wycięte z krajobrazu. Dopóki wszystkiego nie nakryje biały puch (lub pluch – w zależności od roku) dotąd całe otoczenie tonąć będzie w słomkowych chmurach, z których nagle wyłonią się one:

Badylki

Czym są wszyscy wiemy: to misterne konstrukcje baldachów aminka, czarne świece dziewanny czy powiewające na wietrze frędzelki krwiściągów. Badylki to wszystko to, co swoją twardością dźwiga dowód obfitości mijającego sezonu.

krwiściąg
krwiściąg delikatny

Nie każda roślina ma potencjał bycia ozdobą zimowych rabat. Spójrzmy co się dzieje po pierwszych mrozach. Czułe tkanki roślin rozpadają się. Twarde dotąd skorupy dyni miękną, gniją, za chwilę zostanie po nich mokry ślad. Opadają ostatnie liście. Soczyste niegdyś funkie przywierają do ziemi i tylko chwila dzieli je od rozkruszenia się na drobne kawałeczki. Bycie badylkiem wymaga siły. Ale nie tylko sam fakt sterczenia świadczy o nadawaniu się na to stanowisko. Trzeba być jeszcze w tym swoim sterczeniu JAKIMŚ ;)

Jakie badylki

Cóż, wszystkie które nie poddadzą się pod naporem listopadowych deszczy wymieszanych z nocnymi przymrozkami warte są tego, by się im przyjrzeć. Jedne będą ozdobą, inne zimową stołówką dla ptaków. Jeszcze inne stanowią konstrukcję do której pająki przytwierdziły swoje zimowe kokony. Nawet te połamane mogą okazać się bardzo przydatne, gdyż amatorów na puste w środku łodygi w mikroświecie nie brakuje. Dlatego też mam prośbę: zostawmy rabaty na zimę niecięte. 

Wiem, że wizja posprzątania ogrodu przed zimą może być kusząca, ale przypomnijcie sobie jak on tętni życiem w maju czy czerwcu. Te wszystkie stworzenia są mieszkańcami naszych ogrodów. Jeśli nie odleciały do ciepłych krajów to zostały tutaj, w tych szparach, kępach i zmiętych liściach. Pełne nadziei na przetrwanie ciężkich miesięcy zagrzebały się w grubej ściółce. Zimne kłębki jaszczurkowych ciałek zwinki mamy tuż pod nogami, nie głębiej jak kilka centymetrów. Obok zakopały się ropuchy. Liście, które wiatr nawiał pod rozplenicę przykryły zimującego jeża. Nie, raczej to sam jeż wybrał to miejsce ze względu na nawiewane liście. Każdy najmniejszy gad, ssak, płaz czy inny bezkręgowiec ufa, że jego świat nie zostanie nagle wywrócony do góry nogami i to w czasie kiedy nie będzie w stanie stawić temu czoła. Zostawmy więc sekatory na półce, grabie odwieśmy gdzie ich miejsce. Skupmy się na ciszy, której doświadczać możemy przez tak krótki czas. Delektujmy się nią.

badylki
Mój absolutny numer jeden jeśli chodzi o badylkowe kreski – werbena sztywna (werbena stricta) na rabacie preriowej

Kropki, kreski i cała reszta

Można powiedzieć, że w momencie przejścia jesieni w zimę w ogrodzie dominuje klimat starej fotografii, malarskiej sepii. Jednak badylki wnoszą w tę miękkość rysunek, taki graficzny sznyt, coś mocnego. Fajne to jest i potrzebne choćby po to, aby było na czym zawiesić wzrok.

Wśród kształtów jakie możemy dostrzec dominują kropki i kreski. Są i baldaszki i kandelabry, ale nie o to chodzi, aby się rozdrabniać i dzielić rośliny na typy kwiatostanów. Wszak czarcikęs to w teorii koszyczek, ale przecież widzimy, że kropki ;) Dlatego ograniczę się do listy roślin, które moim zdaniem umierają w sposób godny podziwiania.

czarcikęs badylki
czarcikęs
przetacznikowiec badylki
przetacznikowce są absolutnie niezawodne
werbena krzaczasta (werbena hastata)
jeżówki

Lista roślin, których zaschnięte szkielety będą ozdobą późnojesiennych rabat:

  • wiesiołek dwuletni – przyciąga szczygły lepiej niż jeżówki ;)
  • dziewanny pod każdą postacią
  • liatra kłosowa
  • przetacznikowce – jedne z najlepszych
  • przetacznik kłosowy
  • werbena sztywna, krzaczasta i patagońska
  • jeżówka (wszystkie gatunki)
  • czarcikęs
  • żeleźniak
  • przegorzan
  • mikołajki
  • gilenia
  • aminek
  • krwawnik
  • krwiściąg
  • kłosowiec fenkułowy
  • boltonia
  • baptysja
  • irysy syberyjskie
aminek egipski z lewej i kłosowiec fenkułowy z prawej

Na koniec mała uwaga. Żeby badylki zaistniały, przyciągnęły wzrok i dały się zauważyć potrzebują tła. A jakie tło będzie najlepsze dla badylków? Oczywiście słomkowe łany traw ozdobnych – zawsze ;) Trawy wprowadzają światło, które podkreśla sylwetki tych nielicznych wybrańców. Ciekawa jestem czy macie własnych :)

czosnek ozdobny wśród trzcinników

13 thoughts

  1. Jak zawsze świetnie opisałaś o co chodzi w jesiennych i zimowych ogrodach :)
    A do listy zimowych badylków dodałabym jeżówki purpurowe, rudbekie wysokie, a nawet słoneczniczki. Szczególnie jeżówki pięknie zdobią ubrane w śnieżne czapeczki.

    1. Właściwie to wszystkie gatunki jeżówki dzielnie stoją przez zimę, więc dodałam to teraz w nawiasie. O słonecznikach nie pomyślałam, bo tak dawno nie miałam ich ozdobnych wersji. Wygląda na to, że podążę jednak podsuniętym przez ciebie tropem. Masz jakieś sprawdzone odmiany słoneczników? Pytam o drobne, raczej ozdobne, a nie jadalne giganty.

  2. Dzień dobry, śliczny, cudownie jesienny, cichy i taki spokojny. Jak ja kocham jesień. To dla mnie tak samo cudna pora roku jak wiosna. Można przysiąść w fotelu przy robótce na drutach, z kotem na kolanach, z psem na barkach (bo najlepiej jamnikowi siedzi się na oparciu fotela) i marzyć. O pokoju i spokoju na świecie, o wygranej naszej w dzisiejszym meczu, o tym aby wszyscy byli syci i zdrowi. Oj zapędziłam się trochę. Pani Jankosiu. A co z hortensjami na zimę. Obcinać, czy nie? Przykrywać włókniną, czy nie? Przyciąć zwiędły kwiatostan, czy zostawić? Serdecznie, bardzo ciepło pozdrawiam. Bogusia.

    1. Zależy jakich hortensji dotyczy pytanie. Bukietowe i krzewiaste dadzą sobie radę bez okrywania. Natomiast hortensje ogrodowe kwitną na pędach dwuletnich (wyjątek stanowią hortensje z serii Everbloom, które kwitną zarówno na jednorocznych jak i na dwuletnich), więc warto je zabezpieczyć jeśli chcemy mieć pewność, że zakwitną w przyszłym roku. Kopczyk z ziemi czy kory też warto na nich usypać. Najgroźniejsze jednak dla tego gatunku są późne przymrozki gdzieś w kwietniu czy w maju. Często wtedy przemarzają pąki kwiatowe i jest pozamiatane. Cały krzew oczywiście nie przemarznie, ale bez kwiatów, które są jego główną ozdoba to zostanie tylko kępa liści. Warto więc poświęcić nieco czasu i okryć te właśnie krzewy.
      Mam na blogu wpis o okrywaniu roślin. Bardzo bardzo stary i pewnie wymagałby jakiegoś uzupełnienia, ale póki co: https://ogrodowapasja.blog/2014/12/08/okrywanie-roslin/

  3. Mam słoneczniczka szorstkiego (Heliopsis helianthoides) 'Burning Hearts’. Bardzo ładnie i długo kwitnie. Ma bordowe (choć piszą, że fioletowe) liście. U mnie zaczyna kwitnąć na początku lipca i tak do końca października. Potem stoją badylki z małymi główkami.
    Zwykłe rudbekie, trzymają się znakomicie zaschnięte.
    Rok temu po raz pierwszy nie ścięłam irysów syberyjskich. To było odkrycie :) Zaschnięte główki nasienne, jedne otwarte inne nie, ciemno brązowe… genialnie wyglądają i stoją sztywno.
    Do patyczków zaliczyłabym też tymotkę Boehmera (phleum phleoides), bo te jej długaśne patyki z dosyś twardymi szczoteczkami na końcach dzielnie chwieją się na wietrze całą zimę. Ścinam jej dopiero jak zaczyna wypuszczać nowe.

    1. Zaraz dopiszę irysy syberyjskie, bo one są naprawdę super, a zapomniałam o nich. W pierwszej selekcji zdjęć miałam nawet fotkę ich główek dźwigających ogromne czapy śniegu, ale jakoś do całości mi nie pasowały, więc nie przeszły.
      Rudbekie powiadasz… lubię u innych ;)

  4. Świetnie napisane! Ogród jesienny przyciąga uwagę, moją zwłaszcza trawy… przy delikatnych promieniach słońca tworzą bajkową scenerię. Bylin nie wycinam, w zasadzie nie istnieje u mnie nic takiego, jak jesienne porządkowanie ogrodu. Wszystko zostawiam do wiosny. Mam wrażenie, że ogród lepiej zimuje nie ruszany, po drugie- nie zostaje pusty. I choć zdecydowanie rzadziej do niego wychodzę, to zaglądam, zerkam z okna. I tak, lubię ten mój bałagan.

  5. Ja zostawiam jeszcze pysznogłówki, ich suche badyle prezentują się pięknie …i jeszcze badylki z nasionami funkii, też prezentują się nieźle i wiosną wiem , gdzie pojawią się kły host ;)

    Tak pięknie piszesz o badylkach, że jutro idę zrobić im zdjęcia :)

  6. Jedną z moich ulubionych ostatnio suszek zimowych jest gaura lindheimera. W trawie pewnie by zginęła ale na nowej niezarosnietej jeszcze rabacie bylinowej kępy stoją sztywno do tej pory. Efekt robią badylki nie przekwitłe kwiatostany. Nie wspominając o tym, że kwitną pięknie od czerwca do mrozów. Do tego rudbekia goldstrum :). Fajnie było przeczytać artykuł o suchopłotach które rownież od praktykuję. Pozdrawiam z północnej Wielkopolski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *